Zaskakującym brakiem wyobraźni "popisali się" mieszkańcy Kurzyny Średniej. Wykopali na podwórku 10 pocisków artyleryjskich. Zamiast wezwać policję, ukryli śmiercionośne żelastwo. Światełko w głowach zapaliło im się po dwóch dniach.
Kurzyna Średnia to wieś w powiecie niżańskim. W ostatnią środę na jednym podwórku trwała robota przy wylewaniu wjazdu do garażu. Pracujący mężczyźni znaleźli w ziemi 10 sztuk dużych pocisków.
- Osiem sztuk zakopali w szopie. Dwa pozostawili na wierzchu, ukrywając je pod deskami i gąbkami - opowiada młodszy aspirant Anna Kowalik-Środek, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Nisku.
Arsenał zaczął im jednak szybko uwierać. Po dwóch dniach zgłosili policji znalezisko. Przyjechał patrol saperów. Zidentyfikowali pociski przeciwlotnicze kaliber 39 milimetrów. Ocenili, że są sprawne. Zabrali je na poligon w Nowej Dębie i zdetonowali.
Traf chciał, że w piątek dwóch grzybiarzy w lesie w powiecie niżańskim znalazło cztery skorodowane pociski z broni maszynowej. Nie ryzykowali "wylotu w powietrze" i zamiast bawić się w poszukiwaczy, zadzwonili na policję. Miejsce przeszukał członek grupy rozpoznania minersko-pirotechnicznego. Znalazł 19 sztuk amunicji, łuskę i elementy karabinu. Była to broń z okresu I wojny światowej.
To nie rzadkość
Takie znaleziska nie należą do rzadkości. W maju tego samego dnia w powiecie niżańskim dwa razy znajdowano "zardzewiałą śmierć" - w Nowosielcu pocisk artyleryjski i granat moździerzowy, w Zarzeczu minę przeciwpiechotną. Pocisk i granat miały zapalniki. Dwa miesiące później w Tarnobrzegu Wielowsi natrafiono na wielką bombę lotniczą.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?