Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Konflikt księdza z uczniami

Zdzisław Surowaniec <a href="mailto:[email protected]" target="_blank" class=menu>[email protected]</a>
Z. Surowaniec

Ksiądz ścisnął rękami za gardło ucznia, który po dzwonku na przerwę nie chciał się modlić i chciał szybko wyjść. Tak poskarżyła się dziennikarzowi "Echa Dnia" matka ucznia. W tej sprawie złożyła doniesienie w komendzie policji.

Ksiądz zaprzecza oskarżeniom. - Nie dotknąłem ucznia. Był niegrzeczny, zapytałem, czy chce chodzić na religię - tłumaczy młody kapłan.

WERSJA MATKI

Matka chłopca przedstawia taką wersję wydarzeń. Był poniedziałek. Na drugiej lekcji była religia. Kiedy rozległ się dzwonek na koniec zajęć, ksiądz chciał, aby uczniowie odmówili pacierz. Kiedy jej syn chciał wyjść, ksiądz kazał mu zostać po lekcji. Zamknął się z nim w pokoju, dusił rękami za gardło i używał ordynarnych słów.

WERSJA KSIĘDZA

Młody ksiądz przedstawia inną wersję zdarzenia. - Na lekcji religii uczniowie byli wyjątkowo niespokojni - wspomina. - Dwóch najbardziej rozrabiających zaprowadziłem do zastępcy dyrektora. Na pytanie czy ich rodzice chcą, aby brali udział w zajęciach z religii, odpowiedzieli, że tak, a na pytanie czy sami chcą uczyć się religii, odpowiedzieli, że nie. Zaproponowałem im więc, aby przedyskutowali temat w domu i ewentualnie przynieśli od rodziców zaświadczenie, że mogą nie chodzić na zajęcia z religii.

Kiedy ksiądz wrócił do klasy, jeden z uczniów siedzący przy ścianie wyjął odpustową trąbkę i wydawał dźwięki. Upominany przez księdza, dalej trąbił. - Nawet inni uczniowie zwracali mu uwagę, aby przestał - zapewnia ksiądz. Kiedy lekcja się skończyła, kapłan kazał uczniowi zostać w klasie. - Drzwi były uchylone - zapewnia. Powiedział chłopcu, że na lekcji religii nie powinien przeszkadzać innym, że jeżeli nie chce być w tej klasie, to może się przenieść do innej. Ksiądz chciał mu także odebrać trąbkę, aby mieć dowód na to, że ten uczeń przeszkadzał. Ale chłopak nie chciał oddać trąbki.

NA POLICJĘ, DO DYREKTORA

We wtorek rodzice złożyli na księdza doniesienie na policję oraz poinformowali kilka redakcji o zdarzeniu. W środę przyszli na skargę do dyrektora szkoły. - Byłem ostatni, który o tym usłyszał - komentuje dyrektor. Natychmiast powiadomił o konflikcie wychowawcę klasy i rzecznika praw ucznia, czyli pedagoga szkolnego. Od księdza natomiast usłyszał zapewnienie, że nie użył wobec ucznia siły.

- To dziwne - uważa dyrektor gimnazjum - że rodzice najpierw poszli na skargę na policję, potem do dziennikarzy, a do mnie na samym końcu. Decyzja, jaką podejmę, będzie zależeć od wewnętrznego dochodzenia i tego, co ustali prokuratura. Spróbuję także doprowadzić do konfrontacji ucznia z rodzicami i księdzem.

- Jesteśmy bardzo ostrożni w sądach, bo niewiele wiemy - przyznaje prokurator Janusz Woźnik. Jak zapewnił, prokuratura analizuje czy doszło do naruszenia prawa i tykalności ucznia. Jedno jest pewne, bo potwierdzili to rodzice chłopca - na szyi ich syna nie było żadnych śladów świadczących o próbie duszenia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie