Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pies poszarpał chłopcu dłoń

Zdzisław SUROWANIEC <a href="mailto:[email protected]" target="_blank" class=menu>[email protected]</a>
Izabela Źródłowska-Macko, lekarz weterynarii: - Na wsiach nie ma tradycji szczepienia psów. Efektem jest duża liczba zdechnięć z powodu takich chorób jak nosówka. Psy w gospodarstwie często się więc zmieniają, co zniechęca do wydawania pieniędzy na ich zdrowie. Natomiast skutkiem pogryzienia przez psy może być nie tylko wścieklizna, ale także tężec i uraz psychiczny u dziecka.
Izabela Źródłowska-Macko, lekarz weterynarii: - Na wsiach nie ma tradycji szczepienia psów. Efektem jest duża liczba zdechnięć z powodu takich chorób jak nosówka. Psy w gospodarstwie często się więc zmieniają, co zniechęca do wydawania pieniędzy na ich zdrowie. Natomiast skutkiem pogryzienia przez psy może być nie tylko wścieklizna, ale także tężec i uraz psychiczny u dziecka.

Trzynastoletniego Adasia z Rzeczycy Okrągłej koło Stalowej Woli pogryzł pies, kiedy z siostrą i koleżanką szedł wczoraj rano do szkoły w Rzeczycy Długiej. Duży kundel ugryzł chłopca w ramię, poszarpał mu dłoń.

- Adaś szedł do szkoły z siostrą i koleżanką - opowiada jego babcia, która jeszcze po południu nie ochłonęła z wrażenia. - Za nami biegł nasz pies Pitek, który zawsze nas odprowadza do szkoły - dodaje Adaś. Nagle z domu po przeciwnej stronie drogi, zza pomalowanej na zielono furtki, wybiegł duży jasnobrązowy pies. Skoczył na Adasia, ugryzł go w ramię. Tylko dzięki temu, że chłopiec miał na sobie kurtkę, na skórze został tylko ślad zarysowania po zębach.

KĄSAŁ PO RĘCE

Jednak pies dopadł także odsłoniętą dłoń Adasia i pokąsał go. Kiedy chłopiec machał ręką, pies podskoczył i jeszcze raz ugryzł go w rękę. Krzyki dziewczynek usłyszała właścicielka psa i zaciągnęła go do domu. Ktoś przemył chłopcu ranę wodą utlenioną.

W szkole, jeszcze zanim nauczyciele zobaczyli, co się stało, rannego chłopca zauważył kuzyn jego babci. Dał jej znać. Przyjechała i poszła z dzieckiem do przychodni, gdzie założono mu opatrunek.

- Kiedy wracałam do domu, zobaczyłam radiowóz z policjantami z Radomyśla. Jechali do Stalowej Woli. Zatrzymałam ich, powiedziałam, co się stało. Poradzili, żebym jutro do nich przyszła. Ale mi chodziło o to, żeby zabezpieczyli psa. Bo kiedy się dowiedziałam, że jest nieszczepiony przeciwko wściekliźnie, to nogi się pode mną ugięły - opowiada babcia chłopca.

NIE USYPIAĆ PSA

Dopiero po południu zjawili się policjanci, kiedy babcia chłopca zatelefonowała na policję w Stalowej Woli. Nie pozwolili właścicielce uśpić psa, kazali go trzymać na łańcuchu, aż lekarz podda go obserwacji.

- Już drugi raz się urwał - przyznaje właścicielka psa, który pogryzł dziecko. Ale broni się, że być może obydwa psy się gryzły, a chłopiec włożył między nich rękę. Wyraziła chęć wynagrodzenia krzywdy chłopcu.

- Adaś jest chory na serce. W kwietniu ma mieć operację. A tu się przydarzyło takie nieszczęście i nie wiadomo, czy z tego pogryzienia nie będzie komplikacji - mówi ze łzami babcia chłopca. Wystraszone są także dziewczynki, które z nim szły. Teraz będą się bały iść do szkoły.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie