Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie skakali sobie do gardeł

Zdzisław SUROWANIEC <a href="mailto:[email protected]" target="_blank" class=menu>[email protected]</a>
Ostatnie zdjęcie, jakie sobie zrobili radni miejscy Stalowej Woli.
Ostatnie zdjęcie, jakie sobie zrobili radni miejscy Stalowej Woli. Z. Surowaniec

Bilans działalności stalowowolskich radnych raczej na plus, ale pozostał pewien niesmak...

Mimo tak dramatycznych wydarzeń w Stalowej Woli jak dwutygodniowy strajk okupacyjny starostwa, ciężka sytuacja w hucie i sporo zwolnień oraz konieczność łatania dziur w budżecie, mimo politycznych różnic, radni nie skakali sobie do gardeł. Sesje były spokojne, niekiedy nawet okraszone humorem.

Jeden radny (pomińmy miłosiernym milczeniem jego nazwisko) stracił mandat, kiedy wyszło na jaw, że został ukarany za jazdę po pijanemu, z fałszywym prawem jazdy, które mu zabrano za... jazdę po pijanemu. Dopuścił się tego w poprzedniej kadencji, ale zataił to, że był skazany. Skutki poniósł w tej kadencji.

Wiele dobrego zrobił przewodniczący rady Jacek Antonowicz. Choć ze swoimi 73 latami należał do najstarszych radnych, prowadził obrady bardzo sprawnie, ze znajomością procedur, z młodzieńczą werwą. Co prawda, zarzuca mu się, że za bardzo pozwalał radnym na gadanie, także nie na temat, ale jak tłumaczy - nie chciał im przerywać na siłę, żeby nie mieli poczucia odbierania im wolności wypowiedzi.

REKORDZISTKA

Do rekordzistów w liczbie zabierania głosu należy bez wątpienia emerytowana nauczycielka Maria Rehorowska. Ostatnio tak się rozkręciła, że wypowiadała się na każdy temat. A nawet mówiła nie na temat, co było powodem głośnych protestów radnych. Jednym z jej popisowych numerów były odczytywane długie i nudne pisane przez siebie sprawozdanie, ile starań kosztowało ją bycie radną.

TRUDNI PARTNERZY

W radzie zasiadało dwóch byłych wiceprezydentów - Stanisław Cisek (wszedł do rady dzięki rekordowej licznie głosów - 400) i Jan Sibiga. Obeznani ze sprawami miejskimi byli dla prezydenta trudnymi partnerami. Prezydent Andrzej Szlęzak miał także udrękę szczególnie z dwoma radnymi ze swojego komitetu wyborczego - Sebastianem Miętusem i Maciejem Olszówką. Obaj odwrócili się od Szlęzaka i bezceremonialnie go krytykowali.

Natomiast trójka radnych z Ligi Polskich Rodzin - Maria Rehorowska, Witold Michalski i Marek Tyza wystąpiła z Ligi i przeszła do Forum Polskiego. Reszta radnych wiernie trwała przy swoich barwach.

MAŁOSTKOWOŚĆ I NIESMAK

W sumie bilans działalności stalowowolskich radnych wyszedł na plus.

Z niesmakiem można natomiast mówić o pewnej ich małostkowości, za jaką uznać można to, że sami sobie przyznawali tytuły zasłużonych dla miasta. Otrzymali je niemal wszyscy. Z tego grona wyłamała się radna Rehorowska, która odmówiła przyjęcia tytułu. A i to chyba dlatego, że uznaje Stalową Wolę za zaborcę, który wchłonął ukochany przez nią Rozwadów w swoje granice i z miasteczka zrobił osiedle.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie