Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Klub zawiódł kibiców

Arkadiusz KIELAR <a href="mailto:[email protected]" target="_blank" class=menu>[email protected]</a>
Kibice Stali Stalowa Wola dopingują swój zespół nie tylko na własnym stadionie, ale i w meczach wyjazdowych. Na piłkarskie spotkanie w Gdańsku nie zostali jednak wpuszczeni.
Kibice Stali Stalowa Wola dopingują swój zespół nie tylko na własnym stadionie, ale i w meczach wyjazdowych. Na piłkarskie spotkanie w Gdańsku nie zostali jednak wpuszczeni.
Bronisław Żak, prezes Stali: - Bilety na mecze wyjazdowe trzeba rezerwować odpowiednio wcześnie, tydzień przed zawodami. Nasi kibice o tym zapomnieli,
Bronisław Żak, prezes Stali: - Bilety na mecze wyjazdowe trzeba rezerwować odpowiednio wcześnie, tydzień przed zawodami. Nasi kibice o tym zapomnieli, ocknęli się dopiero w czwartek. My natomiast już w środę dostaliśmy od Lechii pismo, że nie zostaną wpuszczeni na stadion w Gdańsku. Co do dzwonienia do mnie przez kibiców, to ja nie jestem od załatwiania biletów, od tego są osoby upoważnione w klubie S. Czwal

Bronisław Żak, prezes Stali: - Bilety na mecze wyjazdowe trzeba rezerwować odpowiednio wcześnie, tydzień przed zawodami. Nasi kibice o tym zapomnieli, ocknęli się dopiero w czwartek. My natomiast już w środę dostaliśmy od Lechii pismo, że nie zostaną wpuszczeni na stadion w Gdańsku. Co do dzwonienia do mnie przez kibiców, to ja nie jestem od załatwiania biletów, od tego są osoby upoważnione w klubie
(fot. S. Czwal)

"Szalikowcy" Stali Stalowa Wola pojechali na mecz do Gdańska, ponad 500 kilometrów. Na darmo...

Kibice Stali Stalowa Wola są rozgoryczeni. Uważają, że gdy byli potrzebni działaczom klubu przed wyborami samorządowymi, to współpraca z nimi układała się jak należy. Po wyborach jednak, gdy potrzebowali pomocy ze strony włodarzy "Stalówki", spotkała ich ściana obojętności.

O tak zwanych "szalikowcach" można mówić różnie, raz lepiej, raz gorzej. Ale trzeba przyznać, że to najwierniejsi kibice swoich klubów. Tak jest i w przypadku fanów "Stalówki", którzy za swoją drużyną piłkarską, występującą w drugiej lidze, potrafią jeździć po całej Polsce, wydając na to niemałe pieniądze. Bo kto ze "zwykłych" kibiców był na wyjeździe w Opolu czy Chorzowie? Na stadionie w Stalowej Woli także głośny doping prowadzą przede wszystkim "ultrasi", jak siebie nazywają, to oni zapewniają "oprawę", czyli rozwieszają flagi, kupują race. Pieniądze wydają ze swojej kieszeni, a drużynę dopingują również wtedy, gdy jej na boisku "nie idzie". Dlatego po meczu to do nich podbiegają piłkarze, by podziękować za wsparcie.

SZYBKO ZAPOMNIAŁ

Zorganizowani kibice to także cenny elektorat przed wyborami. Dlatego na ich poparcie liczyło wiele osób związanych z klubem, które ubiegały się o mandat radnego. Do Rady Miasta dostał się jednak tylko jako jedyny prezes Stali, Bronisław Żak.

- Prezes Żak potrafił przed wyborami do nas dzwonić nawet w nocy, spać nie można było - irytuje się jeden z fanów "Stalówki". - My deklarowaliśmy, że pójdziemy głosować, ale nie mogliśmy przecież odpowiadać za całe miasto, za to, kogo ludzie wybiorą. Gdy jednak my potrzebowaliśmy pomocy ze strony prezesa, szybko o nas zapomniał...

O co chodzi? O mecz w Gdańsku, który na koniec rundy jesiennej piłkarze Stali rozgrywali z miejscową Lechią. "Szalikowcy" ze Stalowej Woli zdecydowali się na niego pojechać, co zasługuje na szacunek, bo to ponad 500 kilometrów. Wcześniej jednak musieli "zabezpieczyć" sobie bilety, czym zajmuje się klub, rezerwacja zgodnie z przepisami musi nastąpić przynajmniej tydzień przed zawodami. Fani ze Stalowej Woli twierdzą, że uprzedzali jednego z działaczy o tym, że pojadą do Gdańska, odpowiednio wcześniej. Jeszcze w czwartek, na dwa dni przed meczem, próbowali też dodzwonić się do prezesa Żaka. Pamiętali, że przy okazji innego wyjazdu, na KSZO w Ostrowcu, sprawę biletów można było załatwić nawet i w dniu meczu.

- Pojechaliśmy do Wodexu, spółki, której pan Żak jest także prezesem - relacjonuje jeden z fanów. - Chcieliśmy go zapytać o bilety, dzwoniliśmy też na komórkę, ale odrzucał połączenia. Chociaż był wtedy w firmie, widzieliśmy go. Cóż, okazało się, że po wyborach samorządowych, po których został radnym, przestaliśmy już mu być potrzebni...

KTO ZA TO ZWRÓCI?

Mimo tego kibice postanowili pojechać do Gdańska na mecz, bo sprawy organizacji wyjazdu były już zaawansowane, autokary zamówione. Przejechali całą Polskę, ale kilkadziesiąt kilometrów przed celem zawróciła ich policja, wykorzystując pretekst właśnie ten, że nie mieli zarezerwowanych biletów.

- Okazało się, że działacze Lechii byli nawet skłonni nas wpuścić na stadion, wystarczyło tylko potwierdzenie ze strony prezesa Żaka. Ale ten nadal nie odbierał telefonu. A na wcześniejsze pytania z Gdańska dotyczące rezerwacji biletów nasz klub wysyłał pisma, że nikt ze Stalowej Woli na mecz nie jedzie! Straciliśmy ponad pięć tysięcy złotych na ten wyjazd, z nami jechali też zaprzyjaźnieni fani z Rakowa Częstochowa. Kto nam za to zwróci? - mówią rozżaleni fani.

- To nie jest tak - ripostuje Marek Jarecki, dyrektor Stali. - Kibice po prostu za późno zgłosili do nas chęć wyjazdu. Przecież ja nie będę dzwonił po nich i pytał, kto jedzie. Któryś z fanów wprawdzie spotkał wcześniej Bogusława Niemca, naszego organizatora imprez i mówił mu o sprawie biletów. Ale było to "na mieście", nie u nas w klubie. My jeszcze w czwartek dzwoniliśmy do Gdańska z pytaniem, czy wpuszczą naszych kibiców. Ale tamtejsi działacze odmówili, bo dzięki temu mieli kłopot z głowy. Nie musieli się obawiać, że przyjadą do nich kibice innego klubu, nie musieli płacić za dodatkową ochronę.

Obie strony pozostają przy swoim zdaniu. Już na wiosnę rozpocznie się runda rewanżowa w drugiej lidze piłkarskiej i kibice znowu zaczną jeździć na wyjazdy. Oby szefowie klubu i fani jak najszybciej podali sobie ręce. Dla wspólnego dobra.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie