Jest zysk, będą zwolnienia

Najpierw dobra wiadomość: Huta Stalowa Wola wypracowała w ubiegłym roku imponujący zysk w wysokości 80 mln zł. Teraz wiadomość zła: z Huty, zatrudniającej dwa i pół tysiąca ludzi, zwolnionych zostanie w tym roku około trzysta osób.

I wiadomość dziwna - zwolnienia będą, mimo tego że huta nie nadąża z produkcją maszyn.

- Jesteśmy przeciwni zwolnieniom - stawia się Henryk Szostak, szef międzyzakładowej "Solidarności". I jak zapewnia, od pół roku czeka na informacje, jak zarząd chce osłonić tych, którzy mieliby stracić pracę. - Na razie się nie doczekałem - twierdzi.

NIEZWYKŁY ROK

Ten rok będzie dla huty rokiem niezwykłym. Po pozbyciu się w minionych latach większości spółek, dojdzie do połączenia montowni ładowarek i spychaczy (zakład o symbolu M-16), malarni (zakład M-17) i Centrum Produkcji Wojskowej.

Prawdopodobnie zniknie nazwa Huta Stalowa Wola i w jej miejsce pojawi się HSW-Dressta. W strukturze HSW znajdzie się spółka handlowa Dressta, spółka wchłonie także spółkę HSW-Trading, która w okresie, kiedy hucie groziła upadłość, została utworzona przez Skarb Państwa i przejęła montaż maszyn budowlanych.

Mimo sporego zysku, jaki Huta Stalowa Wola uzyskała w ubiegłym roku pod rządami prezesa Mirosława Bryski, problemem była strata na sprzedaży maszyn (jak się okazuje zysk powstał dzięki sprzedaży dużych spółek - ciągarni, kuźni matrycowej, stalowni i walcowni blach). - W tym roku wynik na sprzedaży będzie już dodatni - ma nadzieję Lidia Kołodziejska, odpowiedzialna za finanse.

Huta ciągle likwiduje straty finansowe z ubiegłych lat i spłaca zaległe zobowiązania. W minionym roku na spłatę tak zwanych zobowiązań publiczno-prawnych poszło 20 mln zł, tyle samo huta spłaci w tym roku. A jednak mimo tego znalazły się pieniądze na inwestuje. W ubiegłym roku do huty trafiły nowe maszyny za 10 mln zł.

- Inwestycje są konieczne, żeby produkować taniej, więcej i lepszej jakości - tłumaczy prezes Bryska. Huta przymierza się także do sprzedaży stu hektarów zbędnych lasów na swoim terenie.

ROBOTY, ŻE HO, HO!

Huta nie wejdzie na giełdę. Będzie dla niej szukany inwestor branżowy, który ułatwi sprzedaż w swojej sieci. - To obniży koszty rozwoju - uważa prezes. A huta ma dobre perspektywy. - Zamówień mamy tyle, że nie nadążamy z produkcją - uśmiecha się Bryska. To ma także wpływ na płace, które są wyższe od średniej krajowej. Jeżeli w 2005 roku średnie zarobki brutto wynosiły 2 tys. 417 zł, to w ubiegłym roku wyniosły 2 tys. 591 zł. Przyjętych zostało na produkcję 160 osób.

- Po połączeniu montowni, malarni i produkcji wojskowej zwolnienia dotyczyć będą stanowisk, które się dublują w tych trzech zakładach - zapewnia prezes. Chodzi przede wszystkim o stanowiska biurowe, czyli urzędników.