O fatalnych warunkach, w jakich przebywa pies poinformował "Echo Dnia" mieszkaniec domu przy ulicy Rozwadowskiej. - W zagrodzeniu, gdzie trzymany jest pies, widać dużo odchodów. To jedna wielka graciarnia - alarmował. Pojechaliśmy tam ze strażnikami miejskimi.
CHODZIŁ PO BŁOCIE
To, o czym mówił mężczyzna, było prawdą. Na dodatek padał deszcz i wszystko wyglądało jeszcze gorzej niż w opisie. Szczekający, szczerzący kły duży biały pies chodził po błocie. Wokoło widać były dużo odchodów. Strażnik Jan Szkutnik zrobił zdjęcie warunków, w jakich przebywało zwierzę. - Wiem, gdzie pracuje jego właściciel - przyznał. Pojechaliśmy.
Właściciel przyznał, że ma psa od półtora roku. Nazywa się Silwer. - To obronny pies, mieszaniec rosyjskiego wilka - przyznał. Zapewnił, że opiekuje się psem codziennie. - Ale przez ostatnie dni miałem mnóstwo pracy z przenoszeniem hurtowni i nie miałem czasu zająć się nim - powiedział. Zapewnił, że pies jest szczepiony, że wypuszcza go do ogrodu, żeby sobie pobiegał, że go karmi. Nie płaci podatku od psa, bo służył do ochrony starej hurtowni.
NIE SZCZEPIONY
- Ma być czyściutko i to dzisiaj - ostrzegł Jan Szkutnik. Hurtownik potaknął, że tak będzie.
Już w aucie strażnicy połączyli się z komendą i za jej pośrednictwem otrzymali potwierdzenie, że pies był szczepiony przeciw wściekliźnie w listopadzie 2005 roku. Nie miał więc aktualnych szczepień. Strażnik wysiadł więc z auta i poszedł do właściciela psa. Wezwał go do stawienia się w komendzie Straży Miejskiej, gdzie zostanie przesłuchany.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?