Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kłótnia przy nerce

Zdzisław Surowaniec
Działacze Sojuszu Lewicy Demokratycznej w dzień targowy zbierali podpisy pod protestem.
Działacze Sojuszu Lewicy Demokratycznej w dzień targowy zbierali podpisy pod protestem. Z. Surowaniec
Zarząd powiatu chce wydzierżawić stację dializ i oddział nefrologii. Lewica jest temu przeciwna.

Działacze Sojuszu Lewicy Demokratycznej zbierają podpisy przeciwko planom dzierżawy Oddziału Nefrologii, Dializoterapii czyli stacji sztucznej nerki i Poradni Nefrologicznej w szpitalu w Stalowej Woli. - Lewica chce pyskówki, a nie poważnej rozmowy - ocenia starosta Antoni Błądek.

Pod czerwonym parasolem przy placu targowym w Stalowej Woli działacze lewicy wyłożyli w sobotę kartki, na których można było składać podpisy pod protestem. Zachęcali do tego były starosta i przewodniczący rady powiatu Sojuszu Lewicy Demokratycznej Bronisław Tofil (jest także radnym powiatowym), były radny lewicy Andrzej Wilk i były dyrektor Powiatowego Zarządu Dróg Andrzej Skrzypek.
O możliwości poparcie protestu informował również lektor przez głośniki na placu targowym. Tego dnia do południa zebrano 140 podpisów. - Po podliczeniu podpisów z różnych miejsc będzie ich około tysiąca - szacuje Andrzej Wilk.
NIE POTRAFI SIĘ WYSŁOWIĆ

Argumentacja ludzi popierających protest była różna. Kiedy zapytaliśmy jedną ze starszych kobiet czy wie co podpisuje, odpowiedziała, że jest przeciwko płaceniu za pobieranie krwi do badania. A kiedy zwróciliśmy uwagę, że nie to jest w proteście, odpowiedziała, że wie o co chodzi, ale nie potrafi się wysłowić.

Chętni do rozmowy byli za to działacze lewicy. Protestują, bo po pierwsze chcą, aby w sprawie prywatyzacji czy dzierżawy starosta zapytał o zgodę radnych powiatu. Po drugie obawiają się, że firma, która wygra przetarg będzie potem dyktować warunki finansowe. Kolejny argument to taki, że zgodnie z rachunkiem, jaki mają działacze lewicy, działalność stacji sztucznej nerki powinna przynosić zyski, a nie straty, jak to wylicza dyrekcja szpitala. - Narodowy Fundusz Zdrowia płaci za każdą dializę 380 zł, kiedy jej koszt wynosi 180 zł - zapewnia Bronisław Tofil.

- Jak to jest, że prywatnym firmom będzie się opłacać dializować i jeszcze płacić dzierżawę, a nam się nie opłaca dializowanie - denerwuje się Wilk.

ZDECYDOWAŁ ZARZĄD

Związany z Prawem i Sprawiedliwością starosta Antoni Błądek zapewnia, że to w kompetencji zarządu powiatu, a nie radnych jest decyzja w sprawach dzierżawy tego co znajduje się w szpitalu. - Teraz potrzebna jest decyzja, a nie dyskusja. Nie ma za co budować bloku operacyjnego, sprzęt do dializy wymaga szybkiej wymiany. Na to nie ma pieniędzy, bo powiat zadłużył się po uszy za poprzedniego starosty, kiedy wziął kredyt na budowę kardiologii inwazyjnej i pracowni hemodynamiki - tłumaczy.
Starosta chciałby, aby koncern, który wziąłby sztuczną nerkę w dzierżawę, przeniósł oddział nefrologii do nowego pawilonu na pierwszym piętrze i na swój koszt go wykończył. Ocenia, że z dzierżawy wpłynęłoby do szpitalnej kasy około 10 mln zł, za co możnaby urządzić blok operacyjny, a być może nawet oddział onkologiczny, gdyby Unia wsparła te zamiary.

KONCERNOWI SIĘ OPŁACI

- Koncerny produkujące sprzęt i odczynniki chemiczne do sztucznych nerek dyktują ceny. Kiedy dzierżawią stacje dializ przedsięwzięcie zaczyna się im opłacać - tłumaczy starosta. Jest pewny, że pacjenci odczują poprawę leczenia w oddziale, bo zostanie on unowocześniony. - A jeśli chodzi o płacenie za dializy, to dzierżawca będzie się targować z Narodowym Funduszem Zdrowia, a nie z powiatem czy z pacjentami - uspokaja starosta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie