Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zmuszeni do nawracania

Zdzisław Surowaniec
Nakaz skrętu z podporządkowanej drogi na drogę krajową utrudnia tylko życie mieszkańcom. Po prawej stronie na drodze gminnej widać, ze świeżo ułożony asfalt już się kruszy.
Nakaz skrętu z podporządkowanej drogi na drogę krajową utrudnia tylko życie mieszkańcom. Po prawej stronie na drodze gminnej widać, ze świeżo ułożony asfalt już się kruszy. Z. Surowaniec
Znaki drogowe utrudniły ludziom życie, a nowa nawierzchnia na drodze gminnej jest powodem problemów.

Żeby auta nie wyprzedzały się na krętej drodze przez Zbydniów, przez środek drogi biegną dwie ciągłe linie. Efekt jest taki, że kiedy z bocznej drogi ktoś chce wjechać na główną drogę w lewo, musi skręcać w prawo i zawracać po kilkuset metrach.

Zbydniów to wieś w powiecie stalowowolskim. Problem dotyczy dwóch ulic bez nazw. Jak na ironię, przy wjeździe na główną drogę skręcać w prawo trzeba tam, gdzie droga krajowa jest prosta, a widoczność aut nadjeżdżających z obu stron jest doskonała. - A zawracać można po przejechaniu trzystu metrów przy szkole, gdzie widoczność ruchu jest bardzo zła, bo jest tam ostry zakręt - denerwuje się Apolinary Stelmach.

Jak twierdzi Józef Bielecki, wystarczyłoby, aby drogowcy zrobili przerywaną linię na długości kilku metrów, aby auta wyjeżdżające na główną drogę mogły skręcać w lewo, na Stalową Wolę. Teraz mają nakaz skrętu w prawo, w kierunku na Sandomierz.
JEST NADZIEJA

Czesław Łopucki, kierownik rejonu Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w Nisku, zapewnił nas, że jeszcze w tym roku zgłoszony problem zostanie przeanalizowany i ewentualnie poprawiony. - Będziemy tę sprawę rozpatrywać - obiecał.

Mężczyzn denerwuje także to, że chodnik dla pieszych, ułożony z kostki cementowej wzdłuż drogi krajowej, już się zapada, już jest pofalowany. A przecież ktoś to odbierał, na to musi być gwarancja. - Nie mogę się pogodzić z takim niedbalstwem - kręci głową Bielecki.

Obaj mężczyźni narzekają także na drogowców, którzy asfaltowali dwie drogi gminne dochodzące do drogi krajowej. - Zrobione to zostało nasermater - klnie Bielecki. - Jest dużo lepiej, ale… - macha ręką Stelmach.

Z DROGI NA PODWÓRKA

Chodzi o to, że po ułożeniu asfaltu droga została nieco podwyższona, a że przy tej okazji nie zostało zrobione odwodnienie, woda spływa na podwórka mieszkańców. - A przecież wystarczyło zrobić wgłębienia przy krawędzi drogi po obu stronach i woda miałaby gdzie płynąć - pokazuje ręką Józef Bielecki. - Sołectwo zapłaciło za taką spartaczona robotę - narzeka. Pokazuje także miejsce, gdzie asfalt już się pokruszył.

Chciałby także, aby na tej gminnej drodze znalazły się znaki drogowe zakazujące wjazdu na bardzo wąską ulicę wszystkim pojazdom, oprócz tych należących do mieszkańców i pracowników pobliskiej szkoły. Sołtyska obiecała, że władze to analizują i można będzie liczyć na ustawienie znaków.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie