Chwile grozy przeżyli pracownicy i pensjonariusze placówki, gdy zorientowali się, że w budynku nie ma jednej z podopiecznych, 69-latki cierpiącej na zaniki pamięci.
- Kiedy tylko pracownicy poinformowali mnie o tym, natychmiast wszcząłem przewidzianą w takich sytuacjach procedurę. Rozpoczęliśmy poszukiwania w promieniu trzech kilometrów od placówki, zawiadomiłem policję, Straż Miejską, straż pożarną, Służbę Ochrony Kolei oraz stacje radiowe - mówi dyrektor placówki Jan Gorczyca. Jak się okazało, kobieta ubrała się i nic nikomu nie mówiąc, wyszła.
INFORMACJA W KIESZENI
Dyrektor zadzwonił do rodziny zaginionej kobiety. Nikt nie wiedział co się z nią stało. Pensjonariuszka cierpi na starczą demencję. - Po sekundzie nie pamięta co mówiła czy co robiła - przyznaje dyrektor. Właśnie z powodu takiego jej stanu we wszystkich kieszeniach miała wszytą informacje o imieniu i nazwisku, stanie zdrowia i miejscu pobytu. Miała także wiszący na szyi identyfikator.
Jednak poszukiwania się przedłużały, a kobiety nie znaleziono. Policja patrolowała miasto, pracownicy biegali po ulicach w poszukiwaniu mieszkanki. Przy drzwiach domu stała grupa mieszkańców zaniepokojonych losem kobiety. - Robiło się ciemno, było zimno. Byliśmy coraz bardziej przerażeni - przyznaje dyrektor Gorczyca.
DOSZŁA DO NISKA
Po trzech godzinach Komenda Policji w Nisku zawiadomiła kierownika, że mają u siebie poszukiwaną kobietę. Jak się okazuje, znaleźli ją funkcjonariusze Służby Ochrony Kolei. Kobieta szła wzdłuż torów. Była już na terenie powiatu niżańskiego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?