Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czarna łuna nad miastem

Ewa Bożek
Dopiero po wyłączeniu prądu można było ruszyć do akcji gaszenia pożaru.
Dopiero po wyłączeniu prądu można było ruszyć do akcji gaszenia pożaru. E. Bożek
Stalowowolscy strażacy walczyli w hucie z pożarem w składowisku niebezpiecznych odpadów. Ewakuowano stu pracowników.

W środę tuż przed godziną 11 w Zakładzie Zespołów Napędowych HSW w Stalowej Woli wybuchł pożar. Ze składowiska na odpady poprodukcyjne tuż przy hali, nagle, błyskawicznie zaczął rozprzestrzeniać się dym. Zapaliły się naoliwione wióry.

Na razie wiadomo tylko tyle, że przyczyną pożaru było zaprószenie ognia w składowisku. Ewakuowano 100 osób z zagrożonej części hali produkcyjnej. Maszyny stanęły na dwie godziny. Zakład Energetyczny wyłączył prąd. Na miejscu błyskawicznie pojawiła się straż pożarna, która w pierwszej kolejności sprawdziła, czy w zadymionym budynku składowiska nie znajduje się przypadkiem człowiek. Na szczęście nikogo nie było. W zakładzie przyznają, że te odpady poprodukcyjne są łatwopalne, dlatego pożar rozprzestrzenił się błyskawicznie. Dyrekcja nie wyklucza, że przyczyną pożaru był samozapłon. Trwa dochodzenie w tej sprawie.

BEZPIECZNIE SKŁADOWANE

- Wióry składujemy w ośmiu plastikowych pojemnikach. W każdym z nich mieści się około 200 kilogramów odpadów. Po napełnieniu wszystkich bierze je firma zajmująca się odbiorem odpadów. Przed pożarem mieliśmy już wypełnionych siedem pojemników - mówi Henryk Wójcik, dyrektor produkcyjny w HSW ZZN w Stalowej Woli. - Są one przechowywane z zachowaniem wszelkich środków ostrożności - dodaje.
Jak się dowiedzieliśmy, jeszcze zanim pojawili się strażacy, pracownicy próbowali sami opanować. Użyli gaśnic i starali się odizolować pojemniki z wiórami, które nie były jeszcze ogarnięte ogniem. Niestety zadymienie było tak duże, że na wiele się to nie zdało.

EWAKUACJA PRACOWNIKÓW

- Zdecydowaliśmy się na ewakuację ludzi z hali, ponieważ dym szybko się do niej przedarł. Na pewno jest on szkodliwy dla człowieka, dlatego bez zastanowienia przerwaliśmy pracę, żeby nie narażać ludzi na zatrucie. Dopiero po przewietrzeniu hali, wszyscy wrócili do pracy - dodaje Wójcik.

Do akcji wyjechało 6 wozów powiatowej Komendy Straży Pożarnej . Pożar przez ponad dwie godziny gasiło 17 strażaków.
Warto wspomnieć, że wióry, które przechowywane są w składowisku stanowią odpady poprodukcyjne po szlifowaniu kół zębatych. Pracownicy w specjalnych wózkach przewożą je z hali do specjalnego składowiska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie