Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Fire Dance - tańczący z ogniem

Zdzisław Surowaniec
Wymachiwanie płonącym poi daje takie efekty.
Wymachiwanie płonącym poi daje takie efekty. Z. Surowaniec
Uciekali przed strażą pożarną, kiedy trenowali, a ludzie myśleli, że pali się łąka. Są zapraszani na ogniste pokazy na wesela i firmowe bankiety.

Kiedy występują, najlepiej się od nich trzymać z daleka, bo można zostać poparzonym. Tańczą z płonącymi rekwizytami. Są ze Stalowej Woli i jako jedyni na Podkarpaciu dają takie ogniste pokazy.

Marcin Tubielewicz przyznaje, że efektownym machaniem płonącymi rekwizytami zaraził się w Lublinie, gdzie zobaczył Teatr Portrety. - Spodobało mi się to - mówi. Z grupą czterech osób, z którymi przez lata działał w Związku Harcerstwa Rzeczpospolitej, postanowili spróbować tańczyć z ogniem. Było to przed dwoma laty. Wówczas założyli zespół Fire Dance Kamikaze.
Nie mieli mistrza, nie mieli u kogo pobierać lekcji. Zaglądali do Internetu i tam oglądali filmy.

SZYBKA NAUKA

- Jak ktoś załapie na czym polega taniec z ogniem, który uprawiamy, to się szybko tego uczy - zapewnia Marcin Tubielewicz. Najbardziej krytyczni do ich zabawy z ogniem byli rodzice. Bali się, że komuś coś złego się stanie, o co nie jest trudno, kiedy się wymachuje dookoła ciała płonącymi linami, kijami czy kawałkiem specjalnego materiału na łańcuchu.
Oczywiście zanim ktoś zdecyduje się na taniec z ogniem, musi potrenować na sucho.
Członkowie Fire Dance Kamikaze z ogniem trenują często na błoniach nad Sanem. Plują ogniem, wymachują tubą na łańcuchu. Z treningiem na błoniach związana jest historia, na wspomnienie której śmieją się do dziś. Ktoś z okien wieżowca zobaczył bowiem wybuchające nad Sanem płomienie i zawiadomił straż pożarną. - Może myślał, że palą się trawy, bo było sucho - dywaguje Marcin. Kiedy tancerze zobaczyli jak w ich kierunku jadą wozy na sygnale, uciekli do domu.

BEZ STRACHU

- Żeby być w naszej grupie to po pierwsze nie można bać się ognia - taki warunek stawi Marcin. Trzeba też być rozważnym i nie szarżować. Środkiem palnym, jakiego używają, jest olej parafinowy. Biorą także do ust, żeby po rozpyleniu go w powietrzu, zaprezentować efektowne plucie ogniem. Trzeba wtedy wiedzieć, w którą stronę wiele wiatr, aby nie poparzyć sobie twarzy.

Jest też inne niebezpieczeństwo. Olej może ponadto wywołać chemiczne zapalenie płuc, a połknięcie go może być przyczyną problemów żołądkowych.
Założyciele Fire Dance Kamikaze nazywają po swojemu ogniste figury, jakie tworzą. Są to: motylek, skrzydło anioła, młynek bisztynecki, kwiat lotosu, piła, shakir.
Przedmioty potrzebne do tańca z ogniem najczęściej kupują w Internecie.
Jeden z najbardziej efektownych pokazów związany jest z rozrzucaniem palącej się stalowej waty. W powietrze szybują wtedy tysiące drobnych iskierek, spalających się w temperaturze 600 stopni Celsjusza.

KOSZTOWNA ZABAWA

Pokazy są kosztowne. Na jedno widowisko idzie 15 litrów oleju parafinowego. 5 litrów tego środka kosztuje 50 złotych. Drogi jest też kevlar - niepalny materiał, który nasączany jest olejem. Rolka o szerokości 10 centymetrów i długości 30 metrów kosztuje 1530 zł.

Na szczęście młodzi artyści mają możliwości zarabiania. Mają w Rzeszowie swojego menedżera i za jego pośrednictwem biorą udział w ognistych pokazach. Występowali dla Coca-Coli i kilku banków. Tańczyli na Dniach Kultury Ameryki Północnej w Cieszynie, na Święcie Grochu w Witkowicach koło Radomyśla nad Sanem. Już mają zamówienie na pokaz w lutym w zamku w Giżycku.

Są zapraszani na wesela. - Zamiast puszczać sztuczne ognie na cześć pary młodej czy teściów, organizatorzy wesel zapraszają nas i dajemy pokaz. Bardzo się to podoba. Ludzie robią nam zdjęcia - opowiada Marcin.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie