Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bomba po referendum

Zdzisław Surowaniec
Podczas spotkania dyrektor szpitala Edward Surmacz i jego zastępca do spraw finansowych Roman Ryznar nie mieli powodów do radości.
Podczas spotkania dyrektor szpitala Edward Surmacz i jego zastępca do spraw finansowych Roman Ryznar nie mieli powodów do radości. Z. Surowaniec
Edward Surmacz, dyrektor szpitala w Stalowej Woli, powiadomił prokuraturę o nieprawidłowościach przy przeprowadzeniu referendum pielęgniarek.

- To nie pomoże we współpracy - powiedziała szefowa Związku Pielęgniarek i Położnych.

Wczoraj starosta zorganizował spotkanie związków zawodowych pielęgniarek i lekarzy. - Od pół roku w szpitalu trwa spór o płace. W takich warunkach trudno szpitalowi pracować - powiedział starosta Wiesław Siembida.

DONIESIENIE
Atmosfera była niewesoła. Pielęgniarki są właśnie po referendum strajkowym. Większość z tych, którzy głosowali, opowiedziała się za strajkiem. I tu wybuchła bomba. Dyrektor Edward Surmacz poinformował, że właśnie złożył do prokuratury doniesienie na organizatorów strajku, czyli Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych.

Zarzuca związkowcom nieprawidłowości. Polegałyby na tym, że nie było regulaminu referendum, kartki do głosowania były bez pieczątek, a zamiast urny były przypadkowe pojemniki na każdym oddziale, na przykład szklanki. Przewodnicząca Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych odgryzła się dyrektorowi stwierdzeniem, że złoży na niego do prokuratury doniesienie, że przeszkadza im. Na czym miałoby polegać przeszkadzanie, już nie rozwinęła tematu.
SPORE PENSJE
Humoru pielęgniarkom ze stalowowolskiego szpitala nie poprawiły też informacje odczytane przez dyrektora do spraw finansowych. Wynika z nich, że po podwyżce o 325 złotych pensje pielęgniarek w Stalowej Woli należałyby do jednych z najwyższych na Podkarpaciu i wyniosłyby 1990 złotych "na rękę".

Dyrektor Surmacz powiedział także, że 70 procent wydatków, jakie ponosi szpital, idzie na płace. W ubiegłym roku, kiedy lekarze dostali podwyżki po 1500 złotych, szpital zanotował po raz pierwszy od siedmiu lat stratę w wysokości pół miliona złotych. Gdyby dyrektor chciał spełnić oczekiwania pielęgniarek i lekarzy, w tym roku strata wyniosłaby co najmniej sześć milionów złotych.
Dlatego dyrektor zapowiedział wdrażanie programu naprawczego. Miałby polegać na łączeniu oddziałów i likwidacji niektórych przychodni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie