Andrzej Kaproń kupił dwie nowe opony do ciągnika. Wystarczyła jedna orka i obie nadają się tylko do wyrzucenia. Bieżnik jest zupełnie starty. Właściciel feralnych opon złożył reklamację w zakładzie, gdzie je kupił, ale ostatnio dowiedział się, że wymiany tych kompletnie zużytych na nowe nie będzie!
ORKA NA ŁYSYCH
Nasz czytelnik ze Stalowej Woli kupił w sierpniu ubiegłego roku dwie nowe opony do ciągnika. Po wykopkach opony były jeszcze w porządku. Problem zaczął się w czasie jesiennej orki.
- Po zoraniu 3 hektarów ziemi okazało się, że bieżnik w nowych kołach jest zupełnie starty. Nie mogłem w to uwierzyć - mówi. - Ostatnie służyły mi prawie 6 lat - wyjaśnia oburzony.
NIEKORZYSTNA OPINIA
Złożył reklamację w zakładzie wulkanizacyjnym w Janowie Lubelskim, gdzie kupił feralne opony. Właściciel firmy złożył z kolei reklamację w zakładzie produkcyjno-handlowym w Siedlcach w województwie mazowieckim, skąd sprowadza do nas opony.
- Niedawno właściciel zakładu z Janowa Lubelskiego otrzymał odpowiedź w mojej sprawie. Reklamacja nie została przyjęta. Przeczytałem, że bieżnik starł się do samego końca dlatego, że w ciągniku są nadmierne luzy w ustawieniu zbieżności kół oraz, że w oponach było zbyt wysokie ciśnienie powietrza - mówi oburzony czytelnik. - Przecież ciągnik, żeby z niego korzystać musi mieć przegląd techniczny. A to oznacza, że jest sprawny. Trudno też oczekiwać zbieżności kół, kiedy ciągnik pracuje na polu gdzie są 30-40 centymetrowe bruzdy - wyjaśnia Kaproń. - W końcu opony mają służyć w polu, a nie do jazdy po równej drodze - dodaje.
NIE ZMIENI ZDANIA
Józef Sobieszek z zakładu produkcyjno-handlowego w Siedlcach, z którego opony są sprowadzone, poinformował nas, że mimo iż mają one dwuletnią gwarancję, nie będzie wymiany. - Kupujący opony nie korzystał z nich zgodnie z zaleceniami. Nasza ekspertyza jednoznacznie pokazuje, że ciągnik klienta był niesprawny i dlatego bieżnik w oponach tak szybko się zużył - mówi.
- Nie ma powodów, żebyśmy rozpatrywali reklamację jeszcze raz - twierdzi. - Jeśli klient uważa, że wina jest po naszej stronie, może wnieść skargę do sądu - mówi na koniec.
FEDERACJA MEDIATOREM
Leszek Bednarz ze stalowowolskiego oddziału Federacji Konsumentów, poinformował nas, że nasz czytelnik zanim podejmie decyzję o ewentualnym wniesieniu skargi do sądu może poprosić federację o mediację w całej sprawie.
- Wtedy będziemy mogli próbować doprowadzić do ugody obu stron. Dopiero jeśli to się nie uda może szukać rozwiązania konfliktu na drodze sądowej - mówi na koniec Leszek Bednarz.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?