Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Konflikt płacowy w MKS w Stalowej Woli słabnie

Zdzisław Surowaniec
Antoni Sokołowski, dyrektor Zakładu Miejskiej Komunikacji Samochodowej:- Sposób prowadzenia akcji protestacyjnej, zachowania jej przywódców stanowią przesłankę, że pod pozorem ,,walki” o interesy pracownicze, ukryty jest interes konkurencji, u której to część organizatorów akcji pracowała lub pracuje.
Antoni Sokołowski, dyrektor Zakładu Miejskiej Komunikacji Samochodowej:- Sposób prowadzenia akcji protestacyjnej, zachowania jej przywódców stanowią przesłankę, że pod pozorem ,,walki” o interesy pracownicze, ukryty jest interes konkurencji, u której to część organizatorów akcji pracowała lub pracuje. archiwum
Opadają emocje w Zakładzie Miejskiej Komunikacji Samochodowej w Stalowej Woli.

Na autobusach jest coraz mniej chorągiewek, oznaczających prowadzenie akcji protestacyjnej.

Przypomnijmy: konflikt o płace eksplodował w grudniu. Wszystkie trzy związki zawodowe - "Solidarność", "S80" i "Kontra 2000" - zażądały podniesienia pensji o 500 złotych na czysto i to naliczanych kilka miesięcy wstecz. Dyrektor Antoni Sokołowski wyliczył, że byłby to wzrost płac o trzydzieści procent i na spełnienie tych żądań spółka musiałaby przeznaczyć blisko 900 tys. zł rocznie. Żądania zbiegły się z wykrytym brakiem w kasie ponad 1 mln zł, co stało się powodem powołania komisji, która ma to zbadać.

MNIEJSZE PODWYŻKI

Zakładu Miejskiej Komunikacji Samochodowej w Stalowej Woli zatrudnia 87 ludzi. Jak się okazało, do boju o podwyżki postanowił ich poprowadzić Związek Zawodowy "Kontra 2000". To "Kontra" ogłosiła protest, który jednak nie poparły dwa pozostałe związki "Solidarność" i "S80".

W minionym tygodniu z pracownikami spotkał się prezydent Andrzej Szlęzak. Potwierdził, że w miejskiej kasie nie ma pieniędzy na podwyżki większe niż 3,3 proc. To samo usłyszeli pracownicy od przewodniczącego Rady Miejskiej Stanisława Ciska.

Dyrektor MKS Antoni Sokołowski wydał komunikat do załogi. Poprosił o "niezwłoczne zaprzestanie akcji protestacyjnej". "W wyniku prowadzonej akcji protestacyjnej spadło zaufanie do zakładu jako wiarygodnego przewoźnika, zmniejsza się liczba osób korzystających z naszych usług" - napisał. Ostrzegł, że ciągły stres towarzyszący akcji protestacyjnej, poróżnił pracowników i zagraża bezpieczeństwu wykonywania pracy.

BEZ ZŁUDZEŃ

Dyrektor nie pozostawił żadnych złudzeń: "Założenia organizatorów protestu są nie realne i nie mogą być spełnione. Sprawą najpilniejsza jest wypracowanie i przeznaczenie środków na zmniejszenie zadłużenia, tak aby zakład mógł funkcjonować a następnie regulacja wynagrodzeń". Jak nam powiedział wśród planowanych działań jest zwolnienie kilku pracowników, którzy więcej czasu przebywają na zwolnieniach chorobowych niż w pracy. - Rozmowy będą dalej prowadzone i mam nadzieję, że uda się dojść do porozumienia bez negocjatorów - stwierdził dyrektor.

Andrzej Pietroniec przewodniczący "Kontry" poproszony przez nas o komentarz powiedział, że powstrzymuje się z komentarzami w sytuacji, kiedy jego związek jest szkalowany przez dyrektora.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie