Trójka osób kierujących supermarketem "Biedronka" oskarżona została o uchylanie się od płacenia pracownikom za nadgodziny i zmuszania ich do przenoszenia ciężkich towarów. Sprawą zajął się już sąd.
Wśród poszkodowanych jest 37 osób. Żaden z nich jednak nie złożył doniesienia do prokuratury. Zrobiło to Stowarzyszenie Poszkodowanych przez Biedronkę.
Prokuratury przyglądnęły się tej sieci sklepów w całej Polsce i… wyszło szydło z worka. Okazało się, że naruszeń pracowniczych było sporo.
W Stalowej Woli pracownicy żalili się na to, że musieli pracować znacznie dłużej niż wynikało to z umowy o pracę i bez otrzymywania wynagrodzenia za godziny nadliczbowe. Zamiast sześciu godzin, pracowali po osiem, dziewięć. Kiedy 27-letnia kobieta skręciła nogę przy transportowaniu palety z wodą mineralną, kierowniczka nie chciała uznać tego za wypadek przy pracy i wysłała ją na urlop.
Sprawę prowadziła Prokuratura Rejonowa w Rzeszowie. Do sądu w Stalowej Woli trafił już akt oskarżenia. Trójka oskarżonych przyznała się do winy i wyraziła chęć poddania się dobrowolnej karze. Prokuratura zażądała od każdego kary w wysokości 3 tys. zł. Ze względu na przyznanie się do winy, prokuratura wniosła o rozpatrzenie oskarżenia bez przeprowadzenia rozprawy.
Jak się dowiedzieliśmy, stalowowolski sąd poprosił prokuraturę o uzupełnienie materiału dowodowego, a to wymagać będzie czasu. Materiał dowodowy jest bogaty, składa się z pięciu tomów akt.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?