Nowa huta w Stalowej Woli

Stalowa Wola, która już jest największym na Podkarpaciu ośrodkiem przemysłowym, ma szansę na kolejne duże inwestycje - nowoczesną hutę stali oraz walcownię aluminium. Jednak na przeszkodzie stoją wysokie stawki prądu i… las.

Firma Złomrex właśnie rozważa budowę huty stali. Jednym z miejsc branych pod uwagę jest Stalowa Wola, gdzie spółka już ma Hutę Stali Jakościowych, powstałą ze spółek przejętych od Huty Stalowa Wola. Budowa nowej huty to szansa na sprowadzenie do miasta ponad miliarda złotych. Atutem jest kadra hutników, bo miasto ma w tej branży tradycje sięgające początków jego powstania.

130 ha

130 ha

Huta Stalowa Wola ma do zbycia 130 hektarów lasu, który jest jej zbyteczny, a za który płaci podatek. Miasto już ma zamiar przejęcia 85 hektarów od huty. Jeżeli przyjdą inwestorzy, miasto może zyskać setki nowych miejsc pracy.

DROGI PRĄD

Jednak to, co wstrzymuje inwestora, to najwyższe w Polsce stawki za prąd, którego huta zużywa olbrzymie ilości. Mimo tego, że w Stalowej Woli jest elektrownia, nie może dostarczać bezpośrednio prądu do huty. - Sprzedaż odbywa się tylko przez pośredników, a ci windują stawki na nieprzyzwoicie wysoki poziom - ubolewa Andrzej Szlęzak, prezydent Stalowej Woli. Jak przyznał, dzięki pomocy poseł Renaty Butryn w tej sprawie rozmawiał już z przedstawicielami rządu.

Kolejnym problemem są tereny leśne, na których huta miałaby powstać. Wycięcie kawałka lasu wiąże się z tak zwanym wylesieniem i wykreśleniem działki z terenów leśnych, a to proces niezwykle kosztowny. - Lasy Państwowe, które są państwem w państwie, biorą ogromny haracz za wylesienie - stwierdza prezydent. Stalowa Wola jest właściwie miastem w lesie i trzy czwarte jej terenów to miejsca zadrzewione.

WALCOWNIA ALUMINIUM

Kolejną inwestycją w mieście byłaby walcownia aluminium. Inwestor chce jednak działki wielkości dwudziestu hektarów i zagwarantowania mu bocznicy kolejowej, co kosztować będzie 30 milionów złotych. - Jeżeli w ciągu miesiąca nie dostanie od nas oferty, to odejdzie do innego miasta - martwi się prezydent Szlęzak. Każda z tych inwestycji do setki miejsc pracy, choć głównie dla wysokiej klasy specjalistów.
Na uwagę obrońców przyrody, że w mieście jest już dużo zakładów przemysłowych, prezydent odparował na sesji, że "zielony, to taki niedojrzały czerwony", czym wywołał radość u prawicowych radnych i obrażenie radnej z Sojuszu Lewicy Demokratycznej.