Huta Stalowa Wola wraca do gry

- Przyjmujemy nowych pracowników, żeby się rozwijać - powiedział prezes spółki Mirosław Bryska.

Po chudych latach Huta Stalowa Wola przynosi zysk. Zbiegło się to z obchodami siedemdziesięciolecia powstania zakładu. Z tej okazji wystawione zostały na Placu Piłsudskiego maszyny budowlane i wojskowe. W wiosennym słońcu wyglądały bardzo efektownie, zwłaszcza armatohaubica Krab z wielką lufą wycelowaną w błękitne niebo.

HUTA DO BUMARU

O dobrej pogodzie dla huty mówił także przybyły do Stalowej Woli minister obrony narodowej Bogdan Klich. Powiedział, że część huty zajmującej się produkcją cywilną będzie sprywatyzowana w przyszłym roku, co da jej szanse na rozwój, a część wojskowa wejdzie do koncernu Bumar, który niedługo będzie głównym holdingiem polskiego przemysłu zbrojeniowego.
- Podkreślam z całą mocą, że jesteśmy jako ministerstwo zainteresowani wyposażeniem naszych sił zbrojnych w eksportowy produkt Huty Stalowa Wola jakim jest armatohaubica Krab i wyrzutnia rakiet Langusta - zapewnił minister Klich. Za tymi słowami pójdą pieniądze na zakup tych wyrobów. Część tego strumienia trafi do kieszenie pracowników.

OGROMNA PRZEMIANA

Huta Stalowa Wola przeszła ogromną przemianę. Powstała w błyskawicznym tempie przed wojną, jako jedna z największych inwestycji Centralnego Okręgu Przemysłowego. Rozrosła się po wojnie do niebywałych rozmiarów. Jeszcze przed dwudziestoma laty pracowało w niej 25 tysięcy osób. Teraz - 2,7 tysiąca. - Huta nie upadła i uniknęła losu wielu podobnych zakładów. Koszty restrukturyzacji były wysokie, ale celem było utrzymanie produkcji maszyn budowlanych i wojskowych - stwierdził prezes Mirosław Bryska.

ODBIERAŁ GRATULACJE

Miody na to czym jest dzisiaj huta polały się także z ust wiceministra skarbu państwa Zdzisława Gawlika oraz prezesa Agencji Rozwoju Przemysłu Wojciecha Dąbrowskiego. Zachwyt nad hutą wyraziła także wicewojewoda Małgorzata Chomycz. Szczęśliwy i wyraźnie uradowany prezes Bryska co chwilę wbiegał z widowni na scenę i odbierał gratulacje.