Sypią się wnioski o ukaranie przez sąd, a zakładowi komunalnemu z dnia na dzień przybywa klientów.
Miejski Zakład Komunalny przez miesiące wertował umowy i wynalazł ponad pół tysiąca gospodarstw, z których nie odbiera śmieci i ścieków. Adresy dostała Straż Miejska i we wtorek strażnicy ruszyli w teren. - Zmusiła nas do tego sytuacja, bo gołym okiem widać dzikie wysypiska, które powstają głównie w dzielnicach domków jednorodzinnych - mówi Stanisław Siemkowicz, komendant stalowowolskiej Straży Miejskiej. - Nie spodziewaliśmy się jednak, że będziemy mieli aż tyle roboty - dodaje.
Ze strażnikami do zaśmiecających chodzi pracownik Miejskiego Zakładu Komunalnego. Odwiedzany ma więc okazję podpisania umowy na miejscu. Jeżeli opiera się, strażnicy kierują sprawę do sądu grodzkiego. Tam, za brak dokumentów poświadczających utylizację nieczystości, można dostać nawet 5 tysięcy złotych kary.
Strach przed sądem zrobił swoje i teraz każdego dnia Miejski Zakład Komunalny w Stalowej Woli podpisuje po kilka umów. Okazało się też, że lista gospodarstw, bez umów na wywóz nieczystości, jest przynajmniej o połowę zaniżona. - Jeżeli ktoś zostanie ukarany, od razu pokazuje nam kilku innych, którzy jak on nie mają umów - dodaje komendant Siemkowicz.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?