Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mniejsze zło czyli jak doszło do wypadku?

Ewa Bożek
Po wypadku karetka odwiozła do szpitala trzy osoby
Po wypadku karetka odwiozła do szpitala trzy osoby E. Bożek
Ranna w wypadku dziewczyna jest nadal w szpitalu. Kierowca tira twierdzi, że miał dwa wyjścia: uderzyć w autobus pełen ludzi, albo busa.

Dziewczynka, która poważnie ucierpiała w piątkowym wypadku przy ulicy Energetyków w Stalowej Woli nadal przebywa pod opieką lekarzy.
5,5-letnie dziecko zostało przewiezione na oddział chirurgii dziecięcej tarnobrzeskiego szpitala. Ma poranioną twarz, krwiaka na czole i skręcenie kręgosłupa szyjnego. W szpitalu jest także mama dziewczynki. Ojciec już wrócił do domu.

Rodzina jechała w piątek busem, w który z impetem wjechał tir. Jego kierowca tłumaczył, że wybrał mniejsze zło. Twierdził, że mógł uderzyć w autobus pełen ludzi, albo busa stojącego na sąsiednim pasie.

Znamy szczegóły

O wypadku pisaliśmy w ubiegłym tygodniu. Jego szczegóły odtwarzamy dzisiaj na podstawie relacji żony jednego z poszkodowanych, która skontaktowała się z naszą redakcją.
Z uzyskanych informacji wynika, że w busie jechało pięć osób: małżeństwo z dwójką dzieci i mąż kobiety, która się z nami skontaktowała. Przy elektrowni - tuż przed przystankiem autobusowym w kierunku Niska - jadący przed nimi polonez włączył kierunkowskaz sygnalizujący chęć skrętu w lewo. Bus się zatrzymał i nagle uderzył w niego tir. Po wypadku do szpitala trafiły trzy osoby: 5,5 dziewczynka oraz jej rodzice.
- Mała razem z mamą są w szpitalu. Kierowca - ojciec dziewczynki oraz pasażer i 6-letni chłopiec są poobijani, ale czują się już w miarę dobrze - poinformowała nas kobieta.

Policja potwierdza, że - tak jak pisaliśmy w sobotę - kierowca tira wykonał nagły manewr ominięcia wyjeżdżającego z zatoki przystankowej autobusu i zjechał na lewy pas. - Wtedy uderzył w tył prawidłowo jadącego mercedesa sprintera, który następnie uderzył w poprzedzającego go poloneza - wyjaśnia Andrzej Walczyna, rzecznik prasowy stalowowolskiej policji.

Trudne pytanie

- Tir nie dostosował prędkości do warunków na drodze. Kierowca mówi, że - zjeżdżając na pas, na którym stał bus - wybrał mniejsze zło. Tylko dlaczego teraz cierpi niewinne dziecko? - pyta kobieta, która skontaktowała się z naszą redakcją. - Tir nie zdążył wyhamować, bo jechał z nadmierną prędkością - dodaje. - Bus jest rozbity. Nie nadaje się już do przewozu osób. Oprócz widocznych na zewnątrz uszkodzeń ma wyłamane siedzenia oraz uszkodzoną skrzynię biegów.

Policja poinformowała nas, że trwają badania i ekspertyzy w sprawie wypadku oraz rekonstrukcja przebiegu zdarzenia na podstawie relacji uczestników wypadku oraz świadków.

- Dopiero po zakończeniu śledztwa będziemy mogli dokładnie zrekonstruować przebieg tego zdarzenia i ustalić prędkość z jaką jechał tir - mówi na koniec rzecznik policji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie