Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kto uratował 49-latka z pożaru?

Ewa Bożek
Jacek Ozga przy mieszkaniu, w którym paliło się. Za namową lokatorów z klatki zdecydował się powiedzieć, że to on wyniósł 49-latka z pożaru.
Jacek Ozga przy mieszkaniu, w którym paliło się. Za namową lokatorów z klatki zdecydował się powiedzieć, że to on wyniósł 49-latka z pożaru. Z. Surowaniec
Stalowowolska prokuratura zbada sprawę uratowania 49-latka z pożaru, który na początku sierpnia wybuchł w jego mieszkaniu.

Był pożar, przyszedł ratunek. Sąsiedzi nie mają wątpliwości, że z palącego się mieszkania w Stalowej Woli wyniósł 49-latka jego młody sąsiad. Policja poinformowała zaś, że uratowali go dwaj funkcjonariusze…

Problem polega na tym, że sąsiedzi nie mają wątpliwości, iż uratował go młody mężczyzna, nowy mieszkaniec z klatki. Policja natomiast informowała wówczas, że uratowany zawdzięcza życie dwóm funkcjonariuszom, którzy wynieśli go z mieszkania. Obaj niedawno otrzymali za to nagrody. Tymczasem Jacek Ozga, sąsiad 49-latka, i inni mieszkańcy z klatki przy ulicy Poniatowskiego 23 przedstawiają zupełnie inny przebieg zdarzeń z tego dnia.

RELACJA SĄSIADA

- Zdecydowałem się na poinformowanie o tym za namową sąsiadów - mówi krótko Jacek Ozga i relacjonuje.

1 sierpnia późnym wieczorem spał on w swoim mieszkaniu na IV piętrze. Nagle poczuł swąd. Otworzył okno i zobaczył, że z jednego z mieszkań poniżej leci dym.

- Szybko wybiegłem na klatkę i zacząłem budzić sąsiadów. Przed drzwi na pierwszym piętrze, gdzie paliło się, podszedłem razem z sąsiadką. Zastanawialiśmy się, co zrobić. W końcu pchnąłem drzwi, były otwarte, bez problemu dostałem się do środka. W przedpokoju leżał sąsiad, był cały czarny od sadzy - mówi Jacek Ozga. - Policjanci pojawili się, kiedy wynosiłem go na klatkę. Z bloku wynieśliśmy go już we trzech - mówi.

Dodaje, że położyli 49-latka na trawniku przy bloku, a policjanci powiedzieli mu, że ma go pilnować.

- Oni pobiegli na górę, do mieszkania, powiedzieli, że sprawdzą, czy nie ma jeszcze kogoś w środku. W międzyczasie zadzwoniłem po straż pożarną i też pobiegłem jeszcze do klatki. W tym czasie przyjechała straż - wyjaśnia.
Jak mówi, "było, minęło" i właściwie po jakimś czasie już nie myślał o tym, co się stało.

ZAPUKAŁA DO DRZWI

Kilka tygodni później sąsiadka zapukała do jego drzwi.
- Z telewizji dowiedzieliśmy się, że naszego sąsiada z pożaru wynieśli policjanci. Przecież to nieprawda. Musi im pan powiedzieć, że to pan zrobił - usłyszał.
Sąsiedzi byli zbulwersowani po relacji jednej z lokalnych telewizji, która pokazała materiał z uroczystego wręczenia dwóm policjantom dyplomów i nagród pieniężnych, po 1200 złotych brutto każdy. Dostali je za uratowanie człowieka z pożaru - ich sąsiada.

Jacek Ozga w rozmowie z nami mówi, że nie chce rozgłosu i na początku wcale nie myślał, żeby komukolwiek o tym opowiadać.

- Cały czas namawiali mnie do tego sąsiedzi. Nie mogli uwierzyć, że nikt nie wspomina o mnie - wyjaśnia Ozga.

- Nie chcę oceniać tego wszystkiego. Wyszło, jak wyszło. Dobrze, że nikomu nic się nie stało, ale w końcu zdecydowałem się powiedzieć prawdę - komentuje Jacek Ozga.

INFORMACJA Z POLICJI

Z relacji stalowowolskiej policji wynika, że dwaj policjanci, którzy pełnili tego dnia służbę, otrzymali informację, że w jednym z mieszkań przy ulicy Poniatowskiego 23 wybuchł pożar.

Kiedy pojawili się na miejscu, nie było jeszcze strażaków. Otworzyli drzwi od mieszkania. Uderzyła ich fala gryzącego dymu. Mimo to, weszli do środka, w przedpokoju natrafili na nieprzytomnego człowieka. Wynieśli go na trawnik przed blokiem i wrócili, żeby przeszukać pozostałe pomieszczenia.
Właśnie z tego powodu niedawno zostali wyróżnieni przez komendanta wojewódzkiego policji.

PROKURATURA ZWERYFIKUJE

Teraz weryfikacją dwóch wersji tych zdarzeń zajmie się Prokuratura Rejonowa w Stalowej Woli.

- Materiały dotyczące tej sprawy wpłynęły do nas z policji, która wniosła o wyjaśnienie okoliczności tego zdarzenia. Teraz przeprowadzimy postępowanie sprawdzające. Po analizie zgromadzonych przez policję materiałów prokuratura podejmie decyzję o wszczęciu postępowania przygotowawczego lub odmówi wszczęcia postępowania - wyjaśnia Bogdan Gunia, prokurator rejonowy.

Postanowienie prokuratury w tej sprawie powinniśmy poznać najpóźniej na początku października.

Policja wstrzymuje się z komentarzem. - Kiedy prokuratura zamknie postępowanie wyjaśniające, będziemy mieć jasność i wówczas wydamy komunikat w tej sprawie - mówi na koniec Andrzej Walczyna, rzecznik prasowy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie