Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wstrząsające ćwiczenia służb mundurowych (zdjęcia)

Zdzisław Surowaniec
Obezwładnienie terrorystów.
Obezwładnienie terrorystów. Z. Surowaniec
Byli zabici i ranni, było wiele huku i dymu, a wszystko to w ćwiczeniach służb mundurowych.

Napad uzbrojonych terrorystów na most na rzece Bukowa w Jastkowicach koło Stalowej Woli i serie wystrzałów postawiły w środę całą wieś na nogi. Akcja zakończyła się ujęciem sprawców przez policję.

To na szczęście były tylko tak zwane ćwiczenia zgrywających Powiatowego Zespołu Zarządzania Kryzysowego, Gminy Pysznica, sił ratowniczych powiatu stalowowolskiego oraz żołnierzy.

Oprócz pokazu akcji antyterrorystycznej można było na moście na Bukowej zobaczyć neutralizację substancji niebezpiecznej po wypadku samochodu przewożącego beczki oraz akcję ratunkową po wypadku drogowym autobusu i samochodu, w którym byli ranni i zabici.

ZABLOKOWANA DROGA

Droga na Jastkowice była przez dwie godziny zablokowana. Jednak było to konieczne, aby w warunkach zbliżonych do rzeczywistych przeprowadzić ćwiczenia. Po nich wszyscy spotkali się w wiejskiej świetlicy i analizowali przebieg zdarzeń.

- Tak to mniej więcej wyglądałoby w rzeczywistości - ocenił komendant stalowowolskiej policji Grzegorz Śmiech. Cała akcja pokazowa z trzema zdarzeniami trwała półtorej godziny. Tymczasem czynności ratunkowe i związane z dokumentowaniem tylko wypadku drogowego trwałyby, co najmniej trzy godziny.

Ćwiczenia wykazały "drobne mankamenty" służb ratunkowych, które mają być teraz analizowane. Jak na odprawie po ćwiczeniach powiedział komendant straży pożarnej, Tadeusz Niedziałek, w dużych akcjach ratunkowych potrzebne jest stanowisko dowodzenia, którego nie było na ćwiczeniach, oraz rzecznik prasowy, odpowiedzialny za informowanie dziennikarzy i ludzi o zdarzeniach.

DUŻE POŚWIĘCENIE

Osoby biorące udział w pozorowanych napadach i wypadkach wykazały się dużym poświęceniem. Niektórzy musieli leżeć na mokrej ziemi, a uczestnicy wypadku autobusu mieli pomalowane twarze czerwoną farbą imitującą krew.

Młody mężczyzna odgrywał nawet rolę trupa za kierownicą. Kiedy pod koniec wszyscy o nim zapomnieli i nie przyjechał pojazd przewożący zwłoki, mógł się ruszyć spod ciemnego worka dzięki jednemu ze strażaków, który powiedział mu "dziękujemy bardzo, może pan wyjść".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie