W poniedziałek Prokuratura Rejonowa odmówiła wszczęcia śledztwa w tej sprawie. Przypomnijmy. Dwaj policjanci, którzy pełnili służbę 1 sierpnia tego roku uratowali człowieka z pożaru, który wybuchł u niego w mieszkaniu przy ulicy Poniatowskiego.
Za swoją postawę otrzymali dyplomy i po 1200 złotych brutto nagrody. Wówczas nagle pojawił się Jacek Ozga ze Stalowej Woli, który przyznał, że to on, a nie policjanci wyciągnął swojego sąsiada z mieszkania, a funkcjonariusze dołączyli do niego na klatce schodowej. Potem już wspólnie wynieśli mężczyznę na podwórko. Po ujawnieniu tych szczegółów Komenda Powiatowa Policji poprosiła prokuraturę o wyjaśnienie okoliczności tego zdarzenia.
- Odmówiliśmy wszczęcia śledztwa w sprawie poświadczenia nieprawdy przez tych funkcjonariuszy, ponieważ zgromadzone materiały nie dają do tego podstaw - mówi Bogdan Gunia, Prokurator Rejonowy w Stalowej Woli.
Jak się dowiedzieliśmy w notatniku urzędowym oraz notatnikach służbowych gdzie opisany jest przebieg zdarzenia, użyte są sformułowania bezosobowe, które nie potwierdzają, jakoby policjanci sobie przypisali wyniesienie 49-latka z mieszkania. Jednak nie ma w nich żadnej wzmianki o Jacku Ozdze, który ratował sąsiada.
- Mężczyzna, przyznał, że to on sam wyraźnie nalegał na policjantów, żeby nie umieszczali w notatkach absolutnie żadnej wzmianki o nim. W rozmowie przyznał także, że bez pomocy policjantów nie byłby w stanie wynieść go na zewnątrz - mówi prokurator Gunia.
Prokuratura dodaje jednocześnie, że podstawą do badania sprawy są dokumenty z policji, a nie doniesienia z mediów, w których policjanci informowali o tym, że to oni wynieśli 49-latka z mieszkania. Tą sprawą zajmuje się już stalowowolska komenda, która prowadzi postępowanie dyscyplinarne w sprawie swoich funkcjonariuszy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?