Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Najpierw zostali nagrodzeni, teraz dostali naganę

naganą. /ebnis/
Jacek Ozga przy mieszkaniu, w którym paliło się. Za namową lokatorów z klatki zdecydował się powiedzieć, że to on wyniósł 49-latka z pożaru.
Jacek Ozga przy mieszkaniu, w którym paliło się. Za namową lokatorów z klatki zdecydował się powiedzieć, że to on wyniósł 49-latka z pożaru. Z. Surowaniec
Nagrodzeni policjanci, którzy w sierpniu ratowali mężczyznę z pożaru, otrzymali naganę za to, że przy okazji wprowadzili w błąd przełożonych.

Stalowowolscy policjanci, którzy na początku sierpnia tego roku ratowali człowieka z pożaru nie popełnili przestępstwa, ale złamali zasady etyki policyjnej. Wprowadzili w błąd swoich przełożonych. Obaj otrzymają nagany.

Przypomnijmy. Dwaj policjanci, którzy pełnili służbę 1 sierpnia tego roku uratowali człowieka z pożaru, który wybuchł u niego w mieszkaniu przy ulicy Poniatowskiego.
Za swoje zachowanie dostali dyplomy i po 1200 złotych brutto nagrody.

Tymczasem, po informacji na ten temat do mediów zgłosił się Jacek Ozga ze Stalowej Woli, który przyznał, że to on, a nie policjanci wyciągnął swojego sąsiada z mieszkania, a funkcjonariusze dołączyli do niego na klatce schodowej. Potem już wspólnie wynieśli mężczyznę na podwórko. Po ujawnieniu tych szczegółów Komenda Powiatowa Policji poprosiła stalowowolską prokuraturę o wyjaśnienie okoliczności tego zdarzenia. A ta z kolei na początku października odmówiła wszczęcia śledztwa w tej sprawie. Prokuratura uznała, że policjanci nie poświadczyli nieprawdy, ponieważ w notatniku urzędowym oraz notatnikach służbowych przebieg zdarzenia opisany jest bezosobowo, a policjanci nie przypisują sobie uratowania człowieka.

Równolegle z prokuraturą, prowadzone było wewnętrzne postępowanie dyscyplinarne w policji.

- W postępowaniu tym ustalono, że policjanci podczas tej akcji narażali się na niebezpieczeństwo, podjęli ryzyko wchodząc do płonącego mieszkania sprawdzając, czy w jego wnętrzu znajdują się inne osoby. Z uwagi na znaczne zadymienie robili to kilkakrotnie - mówi Andrzej Walczyna, rzecznik prasowy stalowowolskiej policji. - Jednak w sporządzonej dokumentacji nie zawarli istotnej dla sprawy informacji. Nie podali, że w akcji ratowniczej uczestniczył mieszkaniec tego budynku, który po otwarciu drzwi do mieszkania wyniósł z niego 49-letniego lokatora. W wyniku postępowania ustalono, że funkcjonariusze nie poinformowali o roli tego człowieka w działaniach ratowniczych na jego wyraźną prośbę. W rozmowie tuż po tej akcji zastrzegł, by nie ujawniali jego udziału w ratowaniu sąsiada i nie podawali tożsamości - dodaje.

Komendant Powiatowy uznał jednak, że policjanci wprowadzili w błąd swoich przełożonych oraz złamali zasady etyki zawodowej i dlatego zostaną ukarani.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie