Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kodeks etyczny poszedł do kosza

Zdzisław Surowaniec
To radni Prawa i Sprawiedliwości i wspierające je ugrupowania przegłosowały uchwałę o kodeksie etycznym. W środku wnioskodawca projektu uchwały Janina Sagatowska, z lewej Lucjusz Nadbereżny, gorący orędownik kodeksu.
To radni Prawa i Sprawiedliwości i wspierające je ugrupowania przegłosowały uchwałę o kodeksie etycznym. W środku wnioskodawca projektu uchwały Janina Sagatowska, z lewej Lucjusz Nadbereżny, gorący orędownik kodeksu. Z. Surowaniec
Stalowowolscy radni przyjęli kodeks etyczny, ale wojewoda uznał, że nie mieli prawa go uchwalić.

Kodeks etyki radnych, uchwalony przez Radę Miejską Stalowej Woli, okazał się bublem prawnym. Wojewoda uznał uchwałę za "rażąco naruszającą prawo".
Z projektem kodeksu wystąpili radni Prawa i Sprawiedliwości. Lucjusz Nadbereżny tak to uzasadniał: - Wolą wnioskodawcy jest podniesienie standardów działania radnych, podniesie zaufania mieszkańców do Rady Miejskiej. A bardzo istotnym elementem tej uchwały jest jej samozwiązanie się radnych.

NIEWŁADCZY AKT

W uzasadnień do projektu uchwały znalazło się mało czytelne uzasadnienie: "Kodeks Etyki Radnych jest niewładczym aktem samozwiązania się radnych". Jego znaczenie - tłumaczyli wnioskodawcy - polega na dobrowolnym podporządkowaniu się radnych określonym zasadom etycznym, mającym służyć właściwemu wypełnianiu funkcji publicznej.

Projekt został skrytykowany przez opozycję. Radna Joanna Grobel Proszowska zwróciła uwagę, że w zapisach kodeksu nie ma sankcji za sprzeniewierzenie się etyce. - Kodeks nie wpłynie na radnych, którzy kompromitują Stalową Wolę. Kto rozumie etykę, nie musi mieć kodeksu, kto jej nie rozumie, temu kodeks mu nie pomoże - powiedziała.
Ewa Kosak, doktor psychologii, uznała, że kodeks etyczny radnego to sztuka dla sztuki. - Składa się ze stwierdzeń, które są w ustawie o samorządzie, gdzie jest wszystko napisana co komu wolno - oceniła. Ostatecznie kodeks został uchwalony dwunastoma głosami poparcia.

NIE ZASKARŻĄ DECYZJI

O tym, że wojewoda uznał uchwałę za nieważną mało kto z radnych wiedział przed ostatnią sesją. - Przewodniczący poinformował o tym dopiero na końcu, w wolnych wnioskach - przyznał Dariusz Przytuła z Platformy Obywatelskiej. - To była niespodzianka, ale byłem z tego zadowolony - zapewnił, bo był, przeciwnikiem kodeksu.

Radni mogli decyzję wojewody zaskarżyć do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Jednak w głosowaniu był remis 9 do 9 i uchwała trafiła do kosza.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie