Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na sesji jeden z radnych był "nagrzany"?

Zdzisław Surowaniec
Marek Olejarz dmucha w balonik w przerwie sesji.
Marek Olejarz dmucha w balonik w przerwie sesji. Z. Surowaniec
Zanim doszło do zmiany przewodniczącego rady Gminy w Bojanowie, kilku radnych zostało sprawdzonych przez policję czy są trzeźwi. Jeden z radnych ulotnił się.

Zawodowy strażak Marek Olejarz ze stalowowolskiej komendy, jeden z najbardziej sprawnych strażaków w Polsce, co potwierdziły jego zwycięstwa na zawodach, poległ wczoraj podczas starcia z nieprzychylną mu grupą radnych. Stracił fotel przewodniczącego rady. Kiedy to się stało, do urzędu weszli policjanci i sprawdzili czy radni są trzeźwi.

Na piętnastu radnych pod wnioskiem o odwołanie Olejarza podpisało się dziewięciu. Nie było uzasadnienia. Na środę zwołana została nadzwyczajna sesja. To, co się działo na sesji oglądało się jak dobry horror. Napięcie rosło i było kilka nieprzewidzianych zdarzeń, które nadały sesji pikanterii.

PRZEKROCZENIE PRAWA

Na początku sesji był chaos. Pod nieobecność radcy prawnego doszło do przekroczenia prawa. Wójt Sławomir Serafin, z wykształcenia doktor prawa, wykładowca na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, najwyraźniej nie był dla grupy radnych autorytetem. - A ostrzegałem ich, że łamią prawo - wspomina.
Zaraz po otwarciu sesji - Stanisława Pełka zgłosiła wniosek o wycofaniu z porządku obrad punktu o odwołaniu przewodniczącego i zarządziła głosowanie. Ośmiu radnych było za, sześciu przeciw, jeden wstrzymał się. Wójt poprosił o półgodzinną przerwę. W tym czasie pilnie została wezwana radca prawny Małgorzata Galczak.

Uświadomiła przewodniczącemu, że głosowanie było "bez znaczenia prawnego". Bowiem na nadzwyczajnej sesji zgodę na zdjęcie punktu obrad muszą dać wszyscy radni podpisani pod wnioskiem.

- Więc pani Małgosiu co mam zrobić, żeby nie było problemu z tym moim odwołaniem? - zapytał Marek Olejarz. Usłyszał, że ma zapytać radnych, którzy chcą jego odwołania, czy zgadzają się skreślić ten punkt z porządku obrad. I tu Olejarz uniósł się honorem. Zarządził głosowanie nad odwołaniem go.
DLACZEGO ODWOŁUJĄ?

Na ratunek przewodniczącego rzuciła się jeszcze Stanisława Pełka. - Dlaczego odwołujemy pana Olejarza? Proszę się wypowiedzieć, czym radnym zawinił? No, proszę bardzo - zachęcała. Nie było chętnych do tłumaczenia się, zapanowała cisza. - Przecież cztery miesiące temu daliśmy mu podwyżkę diety za dobrą pracę. Jaki miałby być powód jego odwołania. Dawał z siebie dużo serca. Czy poszło o jedną kłótnię z wójtem? - pytała. - Każdy ma swoje zdanie - odpowiedział jeden z radnych. I żadne konkrety nie padły.

- Wyciągałem rękę do zgody do pana wójta. Jeśli pan wójt obawia się, że będę jego konkurentem w wyborach, to oświadczam, że nie będę startował na ten urząd - powiedział Olejarz przed zarządzeniem głosowania.

W przerwie zapytaliśmy wójta Sławomira Serafina, co jest powodem odwołania Olejarza przez radnych. Przecież był jego największym sojusznikiem w wyborach, a teraz mówi się o konflikcie. - To sprawa radnych - wymigiwał się wójt. W końcu przyznał, że chodzi o przekraczanie przez Olejarza kompetencji, o wtrącanie się w pracę urzędu, co nie należało do jego obowiązków. Poszło m.in. o wydawanie poleceń urzędnikom w sprawie unijnych wniosków.

SKOŃCZONA ROLA

W tajnym głosowaniu za odwołaniem Marka Olejarza opowiedziało się ośmiu radnych, sześciu było przeciw, jeden wstrzymał się od głosu. - Moja główka poleciała - skomentował Marek Olejarz. Podziękował radnym i wójtowi za współpracę. - Moja rola się skończyła - stwierdził. I dalej poprowadził obrady, bo jego rola miała się skończyć dopiero wraz z sesją.

Do kandydowania na urząd przewodniczącego zgodziła się Stanisława Marut. I tu zaszło coś, czego się nikt nie spodziewał. W przerwie na przygotowanie głosowania do urzędu weszło dwóch policjantów z alkomatem. Zostali wezwani telefonicznie przez jednego z radnych. Rozpakowali się w pokoju przy sali obrad, dali polecenie dmuchania kilku radnym.

Dmuchnęli Jerzy Bajek, Stanisław Czochara i Marek Olejarz. Byli trzeźwi. W tym czasie z urzędu ulotnił się radny Józef Tetla. A to on miał być kolejnym zaproszonym do dmuchania. - Spróbujcie go złapać jak jedzie rowerem - uśmiechnął się Marek Olejarz. Na nasze pytanie czy to on wezwał policjantów odpowiedział dyplomatycznie: - Proszę mnie o to nie pytać.

BYŁ NAGRZANY

Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, to nie on powiadomił policję o podejrzeniu, że jeden z radnych jest "nagrzany".

Wydawało się, że wynik wyborów nie był taki pewny, bo zabrakło jednego głosu w ugrupowaniu przeciwnym Olejarzowi. Jednak Stanisława Marut odniosła wysokie zwycięstwo. Dostała dziewięć głosów, przy trzech głosach przeciwnych i dwóch wstrzymujących się.

Kiedy kurtuazyjnie przyznała, że "trudno jej będzie dokonać tego, co Marek", Stanisława Pełka zakryła twarz rękami i powiedziała dramatycznym szeptem: - O Boże, Boże!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie