Mężczyzna ze Stalowej Woli odpowie przed sądem za nieudzielenie pomocy kobiece, która przebywała w jego mieszkaniu. Pojawiła się u niego cała pokrwawiona. Mimo to nie wezwał pogotowia, rano znalazł ją martwą na podłodze w kuchni. Teraz grozi mu nawet do trzech lat za kratami.
Te tragiczne zdarzenia rozegrały się w lecie ubiegłego roku. Halina Sz. ze Stalowej Woli, mężatka z kilkorgiem dzieci, była znana ze skłonności do picia alkoholu. Zdarzało się, że całymi dniami nie pojawiała się w domu. Podobnie było na przełomie czerwca i lipca 2007 roku.
NOCLEG U ZNAJOMEGO
Kobieta spała u swojego znajomego Zbigniewa K. Rankiem 3 lipca ubiegłego roku wyszła z jego mieszkania. Wróciła w towarzystwie dwóch mężczyzn, którzy przynieśli alkohol. Cała czwórka zaczęła pić wódkę i wino. Po południu Halina Sz. z kolegami znowu wyszła z mieszkania Zbigniewa K. Około godziny 18 wróciła ponownie, a wtedy odwiedził ich kolejny znajomy. Także przyniósł alkohol, który wspólnie wypili. Kiedy alkohol się skończył, kobieta wyszła z domu w jego towarzystwie. Na dobre wróciła po północy.
- Była cała zakrwawiona na włosach, rękach i ubraniu. Natychmiast położyła się spać. Obok niej położył się K. - stalowowolska Prokuratura Rejonowa przytacza wydarzenia sprzed kilkunastu miesięcy.
OBUDZIŁ GO HAŁAS
Jak wynika z informacji prokuratury, kobieta obudziła się po około godzinie. - Wstała i poszła do kuchni. Próbowała się rozebrać. Nagle straciła równowagę, upadła i uderzyła się w głowę o posadzkę - słyszymy.
Zbigniew K. usłyszał hałas, poszedł do kuchni. Zobaczył leżącą na podłodze Halinę Sz., ale nie udzielił jej pomocy, mimo że kobieta nie ruszała się, mówiła coś w niezrozumiały sposób i dalej krwawiła.
ZAMIAST WEZWAĆ POMOC, ZACZĄŁ SPRZĄTAĆ
"Wrócił do pokoju i położył się spać. Obudził się rano. Kobieta nie reagowała, kiedy ją wołał, ale dalej nie wzywał pomocy. Zaczął za to sprzątać mieszkanie, ścierając krew z podłogi. Pokrwawioną pościel i ręczniki wyrzucił do śmietnika" - czytamy w akcie oskarżenia.
Mężczyzna dopiero po jakimś czasie poszedł do budki telefonicznej i zadzwonił na pogotowie ratunkowe. Lekarz po przyjeździe stwierdził zgon kobiety.
Zbigniew K. przyznaje się do wszystkiego i tłumaczy, że zareagował w ten sposób, ponieważ kobieta nie raz przychodziła do niego w takim stanie i zwykle po kilku godzinach się budziła.
PROSI O WYROK BEZ PROCESU
Mężczyzna nie był dotychczas karany. Do sądu wraz z aktem oskarżenia dołączono jego wniosek o wydanie wyroku skazującego bez prowadzenia procesu. Zbigniew K. prosi o dwa lata pozbawienia wolności w zawieszeniu na pięć lat.
O tym, czy sąd przychyli się do jego wniosku, dowiemy się w pierwszej połowie grudnia.
Warto dodać, że toczy się także odrębne postępowanie, które ma wyjaśnić, jak doszło do tego, że kobieta wróciła do mieszkania cała zakrwawiona i posiniaczona.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?