Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Hoduje kury chińskich cesarzy

Zdzisław Surowaniec
Kochin lokowany, czyli brązowa kurka o kędzierzawych piórach.
Kochin lokowany, czyli brązowa kurka o kędzierzawych piórach. Z. Surowaniec
W Stanach koło Stalowej Woli leśniczy hoduje rajskie ptaki. Mogą być ozdobą najwspanialszych ogrodów.

Do Tadeusza Lesiczki zaszedłem po miód. Nie przypuszczałem, że czekać mnie będzie niesamowite zaskoczenie. Zobaczyłem tak piękne ptaki, że można je nazwać rajskimi. Nikt w okolicy nie ma takich okazów kur i bażantów.

- Zawsze interesowały mnie ptaki, od dziecka - zapewnia pan Tadeusz. Więc jako dziecko miał kanarki i papugi. Najdłużej wierny jest pawiom. Hoduje te ptaki od czterdziestu lat. Bo przed laty nie było jeszcze możliwości kupowania ozdobnych ptaków.

PIERZASTE CUDEŃKA

W swoim ogrodzie przy domu i na podwórku wybudował woliery, duże klatki z cienkiej siatki. Trzyma w nich bajecznie kolorowe ptaki. Inne pierzaste cudeńka chodzą wolno po podwórku. Nad wszystkimi czuwa siwy uszak himalajski - wielkie ptaszysko, które pilnuje porządku. To ulubieniec pana Tadeusza.

Pan Tadeusz wspomina, że zaczynał od kupowania w ogrodach zoologicznych piskląt ozdobnych ptaków. Łapał także kontakty z hodowcami, których adresy i ogłoszenia są w pismach "Fauna i Flora" oraz "Woliera". Teraz już ma taką wprawę w hodowli, że sam sprzedaje pisklaki innym osobom.

Wydawałoby się, że te ptaki o egzotycznym wyglądzie, mieniące się kolorami tęczy, są delikatne jak cieplarniane kwiaty. A tu nic z tego! - Nie są trudne w hodowli. Są całkowicie wytrzymałe na nasze warunki klimatyczne. Wiele z nich ma himalajski rodowód, a tam są większe zimna niż u nas - tłumaczy hodowca. - A żywienie jest podobne jak przy hodowli kur - zapewnia. - Tak, że kompletnie żadnego problemu z nimi nie ma - ocenia.

- Hoduję te ptaki dla przyjemności, a nadwyżki młodych sprzedaję - słyszę od pana Tadeusza. Najbardziej lubi uszaka himalajskiego. Jest jak gospodarz na podwórzu. Jak któraś kwoka ma pisklęta, to chodzi z nią i pilnuje, karmi, broni. - Czeka na mnie na schodach, żeby mu dać kawałek chleba. Jak jest głody, wskakuje na parapet i puka w okno - uśmiecha się właściciel.

WYSIADUJĄ JAJA

Ale oprócz kolorowych bażantów i kur, najbardziej zadziwiają mnie pierzaste, białe kurki chińskie, zwane także sielkami jedwabistymi. Jak się okazuje, są to niezwykłe ptaki. Nie mają piór, tylko włosy! To są jedwabiste, długie włosy, podobne do tych, jakie mają koty perskie.

- To bardzo przyjemne kurki. Trzymam je dla przyjemności. Jajek dużo nie noszą, są dobre jako kwoki do wysiadywania jaj bażantów - opowiada pan Tadeusz. Co ciekawe, mają białe włosy, ale czarną skórę i czarne kości. - Ich mięso jest smaczne - zapewnia pan Tadeusz. W Chinach, skąd pochodzą, uważa się, że jak kogoś boli noga, to mu pomoże zjedzenie nogi tej kurki.

Przez około trzy tysiące lat kurki chińskie były hodowane jako maskotki dla chińskich cesarzy. Nikt inny nie miał prawa ich mieć. Dopiero, kiedy do Chin wkroczyli Anglicy i splądrowali stolicę, zauważyli niezwykłe kurki. Przywieźli w prezencie królowej Wiktorii, która także traktowała je jak maskotki.

Kurki nawet zarabiały pieniądze dla nowych właścicieli. Cyrkowcy je wozili po wsiach, okłamywali ludzi pokazując kurki i wciskali ludziom, że mają krzyżówkę kota z kurą. Wmawiali, że jak ktoś zobaczy taką krzyżówkę, to będzie szczęśliwy. I zarabiali na tym.

DIAMENTOWY BAŻANT

Pan Tadesz pokazuje kolejne okazy chodzące po podwórku. Mała kura o kędzierzawych piórach to kochin lokowany. Przy niej grzebią ziemię perliczki giganty. W klatkach oglądam barwnego jak tęcza bażanta złocistego, bażanta spinoe i diamentowego. I gołębia zwanego cukrówka, bo wydaje głos podobny do słów "cukru, cukru",

Kaczkę mandarynkę pan Tadeusz łapie i pokazuje mi ją z bliska. To jedyny ptak, który mogę dokładnie obejrzeć. Bo inne na mój widok uciekają spłoszone. Nie lubią obcych. - Jak znają człowieka to przychodzą, są sympatyczne - mówi hodowca.
Ptaki nie wymagają jakichś specjalnych zabiegów pielęgnacyjnych. - Daje się karmę, zboże jak naszym kurom, wodę, trochę trawy i tyle - zapewnia pan Tadeusz..
Na wiosnę ptaki gwiżdżą, piszczą, każdy wydaje inny odgłos. W sierpniu się pierzą. Do ptaków przychodzą dzieci ze szkoły na lekcje biologii. I wtedy pan Tadeusz oprowadza klasy i opowiada o życiu i zwyczajach ptaków, skąd pochodzą, jak się nimi opiekować. - Kontakt z tymi ptakami sprawia mi satysfakcję i przyjemność - przyznaje.

WRZOSOWY MIÓD

Pan Tadeusz najwyraźniej lubi mieć kontakt z wszystkim co lata. Ma, więc także dużą pasiekę ze 160 ulami i jest przy nich wiele roboty. Bo ule trzeba od wiosny do jesieni wywozić w pola i lasy. W spiżarni ma jeszcze miód wrzosowy. Jest najdroższy, ale ma niezwykłą galaretowatą konsystencję.

I z dwoma słoikami tego słodkiego specjału wyszedłem z rajskiego ogrodu, gdzie żyją bajecznie kolorowe i niezwykłe kury, uszaki, bażanty, pawie, kuropatwy i perliczki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie