Na ostatniej sesji Rady Miejskiej Stalowej Woli przyjmowany był budżet. To najważniejsza decyzja, jaką co roku podejmują radni. Wiążą się z nią wielkie emocje. Przy podziale pieniędzy zawsze są problemy, bo każdy uważa, że dostał za mało.
Propozycję budżetu przedstawił prezydent Andrzej Szlęzak i radni nie mogli wiele namieszać w rozdziale środków. A niektórzy chcieli. Tym razem w roli les enfants terrible czyli "okropnych dzieci" wystąpili Maria Rehorowska i Janusz Kotulski. Radna nie mogła darować prezydentowi, że nie przeznaczył miliona złotych na wyremontowanie dawnego budynku Towarzystwa Gimnastycznego "Sokół" w najstarszym osiedlu jakim jest trzywiekowy Rozwadów. Chciałaby, żeby tam powstał dom kultury.
MARUDNA RADNA
Radna tak marudziła, że cierpliwość stracił nawet przewodniczący rady Stanisław Cisek i zachęcał ja, aby dała spokój z tym tematem. Tym bardziej, że prezydent był nieustępliwy. Bo nie zamierzał wydawać pieniędzy na dom kultury, do którego potem trzeba byłoby dopłacać grubą forsę.
Janusz Kotulski natomiast dał koncert życzeń. Ale kiedy zaczął wyczytywać z kartki co chciałby zmienić w budżecie, prezydent wyszedł, a nieobecność prezydenta zawsze Kotulskiemu naruszała równowagę ducha.
BYŁ PRZECIW
Jego propozycje sprowadzały się głównie do przeznaczenia większych pieniędzy na sport, do budowy obwodnicy przez ulicę Przemysłową. Zwrócił uwagę, że rosną wydatki na muzeum, że za duże pieniądze pochłonęła modernizacja basenu.
A że żadna z jego propozycji nie została wprowadzona do budżetu, głosował przeciw. Na znak protestu włożył sobie w usta długopis i na sesji zrobiło się spokojniej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?