Jak się dowiedzieliśmy stalowowolski magistrat nie ma nic wspólnego z lampami, które zaświeciły się w czwartek przed południem. To Zakład Energetyczny w Stalowej Woli odpowiada za oświetlenie miejskie.
- To zupełny zbieg okoliczności, że lampy zaświeciły się dokładnie w tym samym czasie, kiedy w Rzeszowie trwała stalowowolska manifestacja - zapewnia Piotr Ziober, inżynier do spraw eksploatacji sieci w Zakładzie Energetycznym.
Jak mówi, oświetlenie jest sterowane programami elektronicznymi i tak jak każdy tego typu system zdarza się, że po prostu zawodzi.
- Na cały ten system działają różnego typu zewnętrzne czynniki, jak na przykład wilgoć. To sprawia, że elektroniczny zegar nie przesyła sygnałów do zapalenia lamp ulicznych, albo, że dzieje się to nie w czasie jak zaprogramowano. Tak stało się właśnie w tym przypadku - mówi Ziober.
Stalowowlski zakład nie posiada monitoringu systemu, który pokazywałby, gdzie zapaliło się oświetlenie, lub gdzie system niedomaga, albo spaliła się żarówka w jednej z lamp.
- A to oznacza, że możemy usunąć usterkę, lub wyłączyć oświetlenie, które nagle zapaliło się w środku dnia, tylko po telefonie z informacją na ten temat - usłyszeliśmy.
Tak było również w tym przypadku. Ktoś zadzwonił z informacją o świecących się lampach. Na miejscu pojawili się ekipa z zakładu, która usunęła usterkę, a lampy zgasły.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?