- Kiedy przyjechali na miejsce, pokazywaliśmy im, gdzie są ślady być może należące do złodziei i dokąd prowadzą. My poszliśmy w pole po tych śladach, a policjanci zaczęli pytać po co my tam idziemy. Wyglądali na mało zainteresowanych całą sprawą, a z domu przecież skradziono rzeczy warte prawie 10 tysięcy złotych.
Zdenerwowaliśmy się tym bardziej, że po jakimś czasie część skradzionych rzeczy znalazła się właśnie w miejscu, w kierunku którego prowadziły ślady - usłyszeliśmy.
Policjanci wzięli na miejscu odciski palców. - Wtedy mówili, że ślady są bardzo ładne, wyraźne, a po kilku dniach już na posterunku, że jednak nie są takie dobre. Mieliśmy wrażenie jakbyśmy byli ignorowani, jakby nie zależało im na znalezieniu sprawców i zabezpieczeniu maksymalnej liczby śladów - skarżą się.
Policja informuje, że na miejscu tego zdarzenia był technik kryminalistyki, który zabezpieczył ślady. - Zostały one wysłane do ekspertyzy daktyloskopijnej. Wszystko odbywa się zgodnie z procedurą - zapewnia Andrzej Walczyna, rzecznik prasowy stalowowolskiej policji.
W komendzie usłyszeliśmy także, że każdy kto ma zastrzeżenia do pracy policjantów może złożyć skargę z uzasadnieniem. - Jeśli nie chcą tego uczynić na posterunku w terenie, mogą ją złożyć bezpośrednio w stalowowolskiej komendzie - usłyszeliśmy na koniec.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?