Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Maturzysta ze Stalowej Woli marzy o prywatnym muzeum odznaczeń

Ewa BOŻEK [email protected]
Przemek namiętnie kupuje i kolekcjonuje medale i odznaczenia. Prawie każdego dnia jest na stoiskach ze starociami przy Hali Targowej i szuka nowych rzeczy do swoich kolekcji. To jego ostatni nabytek - medal wydany w Sandomierzu.
Przemek namiętnie kupuje i kolekcjonuje medale i odznaczenia. Prawie każdego dnia jest na stoiskach ze starociami przy Hali Targowej i szuka nowych rzeczy do swoich kolekcji. To jego ostatni nabytek - medal wydany w Sandomierzu. E. Bożek
Jeden z najbardziej rozpoznawalnych maturzystów ze Stalowej Woli - Przemek Dąbek, młody miłośnik historii - marzy o prywatnym muzeum odznaczeń.

Historią zarazili go dziadkowie. To było jakieś 15 lat temu. Oboje opowiadali mu o związkach jego rodziny z historią wojenną i sprzed wojny. Teraz mogą być z niego dumni, bo 19-latek sam zaczyna budować duży kawałek historii.

Jego pradziadek był uczestnikiem wojny bolszewickiej w 1920 roku. W domu rodzinnym babci, w okolicach Ostrowca Świętokrzyskiego, ukrywali się partyzanci. Jako mały chłopiec chłonął wszystkie te opowieści.

- Zaczęło się właśnie od tego, te opowieści bardzo mnie zainteresowały. Potem jakoś w naturalny sposób zacząłem zbierać odznaczenia i rzeczy z tym związane. Miałem sześć lat, kiedy dostałem od babci pierwsze odznaczenie. To był Złoty Krzyż Zasługi, babcia kupiła go w Stalowej Woli na rynku. Ta pasja trwa do dziś. Teraz nie potrafię nawet powiedzieć, ile ich mam - mówi.

Przyznaje, że od wczesnego dzieciństwa przestał dostawać na urodziny zabawki czy maskotki, a każdy wśród znajomych czy w rodzinie zaczął się konsultować, jakiego odznaczenia Przemek jeszcze nie ma.

MARZENIA I PASJE

Przemek marzy u studiach historycznych na Uniwersytecie Warszawskim. Potem, po skończonych studiach, chciałby pracować na uczelni i poświęcić się swoim historycznym pasjom. Marzy mu się także otwarcie prywatnego muzeum odznaczeń, w którym mógłby udostępnić wszystkie swoje zbiory. - Oczywiście muzeum miałoby swój oddział w Stalowej Woli.

Tutaj umieściłbym medale wydane w naszym mieście z różnych okazji oraz opisał historię postaci, wpływających na historię naszego miasta - wyjaśnia.
Zaczynem tworzenia tego oddziału może być książka, której napisanie planuje nasz maturzysta. Przemek przygotowuje się do napisania publikacji, której motywem przewodnim będą medale, wydane w naszym mieście z różnych okazji. Ma już ona swój tytuł - "Historia Stalowej Woli medalami pisana".

Właśnie kilka dni temu rozpoczął zbieranie materiałów do publikacji. - Część materiałów już posiadam. Teraz zamierzam odwiedzić najstarszych mieszkańców naszego miasta, którzy na pewno pamiętają medale, wydawane w ich zakładach pracy na różne okazje. Zamierzam odwiedzić także szkoły. Jeszcze nie wiem, jaki medal - ten, który został wydany jako pierwszy w historii naszego miasta - rozpocznie moją historię. Pewnie minie trochę czasu, zanim uda mi się to ustalić. Ale nikt nie powiedział przecież, że będzie łatwo - śmieje się chłopak.

CIEKAWE ŻYCIORYSY

Co go fascynuje w odznaczeniach? Jak mówi, najbardziej pociągające jest to, że pod każdym z nich kryje się życiorys jakiejś osoby. On, kiedy zdobędzie odznaczenie, często stara się dotrzeć do historii o człowieku, który je otrzymał. Legitymacje do odznaczeń to początek źródła informacji o tych osobach i samych odznaczeniach.

- Moja pasja przerodziła się w chorobę. Jestem już tak zaangażowany w to, co robię, że nie wyobrażam sobie innego życia ani siebie w innej roli - przyznaje Przemek.

ZDOBYWANIE ODZNACZEŃ

Przywozi je z każdej podróży, na której udaje mu się coś zdobyć. Kupuje je na targach staroci. Na rynek chodzi prawie codziennie. Miesięcznie kupuje od jednego do pięciu odznaczeń, czy medali.

Kiedy inni zaczęli czytać w "Echu Dnia" o jego pasjach, sami zaczęli przynosić mu odznaczenia. W kolekcji ma także te, które sam otrzymał. - "Zasłużony Działacz Ligi Obrony Kraju", odznaka "Godny Patrona Szkoły", medal z okazji 20-lecia koła numizmatycznego w Nisku oraz medal z okazji 50-lecia Zespołu Szkół numer 2, w której się uczyłem - wymienia.

Jak mówi, wartości wszystkich zdobytych medali czy odznaczeń nie ocenia po cenie, a po wartości historycznej. Najbardziej drogie mu odznaczenia w kolekcji to te, nadawane żołnierzom polskim za walkę o niepodległość ojczyzny oraz medale związane ze Stalową Wolą.

TRUDNE POCZĄTKI

Przemek niechętnie wspomina swoje początki w szkole. Bywali nauczyciele historii, którym po prostu ciężko było zrozumieć, że tak młody chłopak jest takim znawcą tego przedmiotu. Początkowo byli nieufni. Już w pierwszej klasie usłyszał, że nie powinien zdawać historii na maturze.

Ale jak mówi, zawsze mógł liczyć na poparcie klasy, wychowawcy i dyrekcji, którzy wspierali go w jego pomysłach. Aktywność Przemka nie kończy się na szukaniu, kupowaniu i kolekcjonowaniu odznaczeń.

To on był pomysłodawcą szkolnej akcji "Znicz pamięci", która polegała na tym, że uczniowie Zespołu Szkół numer 2 we Wszystkich Świętych rozkładali na grobach osób walczących za ojczyznę karteczki z napisem "Pamiętamy". W swojej byłej szkole zainicjował także akcję zbiórki pieniędzy na pomoc dla Muzeum Powstania Warszawskiego, na kupno pamiątek z powstania.

To dzięki niemu Stalowa Wola gościła dwóch członków Kapituły Orderu Wojennego Virtuti Militari.

ZASZCZYTNA ZNAJOMOŚĆ

Zaczęło się od przyjaźni z generałem Zbigniewem Ściborem-Rylskim pseudonim "Motyl", byłym żołnierzem Armii Krajowej i uczestnikiem powstania warszawskiego.
Poznał go podczas uroczystości w Warszawie, związanej z powstaniem warszawskim. - Podszedłem do niego i powiedziałem: "Panie generale, przyjechałem na uroczystości i reprezentuję Stalową Wolę". Potem długo rozmawialiśmy, wymieniliśmy kontakty, a nasza przyjaźń trwa już cztery lata. Są wspólne spotkania, korespondencje. Generał korzysta z maszyny do pisania i dostaję od niego listy pisane na maszynie - opowiada Przemek.

Właśnie pod wpływem tej znajomości i możliwości udziału w spotkaniach Kapituły Orderu Virtuti Militari Przemek postanowił zaprosić członków kapituły na 50-lecie swojej szkoły. I udało się. Uroczystość uświetnili swoją obecnością generał Zbigniew Ścibor-Rylski i generał Stanisław Nałęcz-Komornicki, kanclerz kapituły.
Obaj powiedzieli potem, że cieszą się, iż mogli być w mieście, o którym czytali w podręcznikach historii. Po tej wizycie obu generałom Stalowa Wola stała się bardzo bliski miastem.

RÓWIEŚNICY

Są tacy, którzy bardzo pozytywnie postrzegają jego pasję. Przyznają rację, wspomagają i też biorą udział w uroczystościach narodowych, pomagają w ich organizowaniu. - Są i tacy, którzy mówią, że urwałem się z choinki. Może dlatego, że to nietypowa pasja, jak na młodego chłopaka - usłyszeliśmy.

Przemek ma bzika nie tylko na punkcie odznaczeń i medali. Interesuje się militariami, jest numizmatykiem, ma kolekcję mundurów i… bardzo lubi strzelać. Pracuje z młodzieżą na strzelnicy jako młodszy instruktor strzelectwa.

Innym nie poleca kolekcjonerstwa. - Na początku jest łatwo, przyjemnie, a potem zaczynają się schody. Niektóre odznaczenia bardzo trudno zdobyć i trzeba się nakombinować, jak to zrobić, żeby je wreszcie mieć. A chęć ich zdobycia do kolekcji jest wręcz chorobliwa - nie ukrywa chłopak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie