Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prokuratura umorzyła sprawę samobójczej śmierci 19-latka z Kotowej Woli

Zdzisław Surowaniec
Drzewo, na którym powiesił się dziewiętnastoletni chłopak.
Drzewo, na którym powiesił się dziewiętnastoletni chłopak. Zdzisław Surowaniec
Prokuratura umorzyła sprawę dziewiętnastolatka z Kotowej Woli, który 27 grudnia targnął się na swoje życie przez powieszenie. Śledczy nie dopatrzyli się znamion czynu zabronionego w postępowaniu osób biorących udział w zdarzeniu.

O tym, że prokuratura umorzyła postępowanie poinformowała nas matka dziewiętnastolatka. Prokuratura odmówiła bowiem podania informacji, dopóki nie otrzyma tak zwanej “zwrotki" czyli potwierdzenia odbioru decyzji o wyniku śledztwa. Matka otrzymała decyzję prokuratury w piątek.

Jak nam powiedziała matka ofiary, po dokładnym zapoznaniu się z decyzją prokuratury i konsultacji z adwokatem, prawdopodobnie zaskarży ją. Korzysta z usług adwokata z Kraśnika, ponieważ nie wierzy, że miejscowi adwokaci będą bezstronni.
Matka nie zgadza się z tym, że prokuratura nie dopatrzyła się przestępczych zachowań ze strony osób, które - jej zdaniem - doprowadziły do śmierci jej syna. - Prokuratura zachowała się tak, jakby była adwokatem osób, które doprowadziły do śmierci mojego syna, jakby chciała zmyć z nich winę - powiedziała nam rozgoryczona.

Okoliczności śmierci chłopaka są dramatyczne, o czym już pisaliśmy w "Echu Dnia". 27 grudnia, nie mając prawa jazdy, wsiadł w kupione alfa romeo i kiedy z czwórką przyjaciół pojechał do stacji paliw w Jamnicy, zahaczył lusterkiem o mercedesa. Zrobił rysę na lakierze i odjechał.

Za kierownicą mercedesa siedziała kobieta, której rodzina mieszka w Kotowej Woli. Poinformowała o zdarzeniu męża, a ten z innymi członkami rodziny zrobił pogoń za chłopakiem. Dorwali go na podwórzu rodzinnego domu. Tam - jak wynika z zeznań matki i siostry - mężczyźni dotkliwie pobili go. Uderzyli także w nos jednego z pasażerów, który przez telefon komórkowy wezwał policję.
Jak twierdzi matka, napastnicy krzyczeli do jej syna, że "zgnije w więzieniu". Szukali go z latarkami, kiedy nagle wywinął się i uciekł. Wkrótce matka znalazła syna wiszącego na drzewie za stodołą.

Na wniosek komendy wojewódzkiej policji wszczęte zostało postępowanie wyjaśniające czy policjanci wezwani na pomoc interweniowali wystarczająco skutecznie. Pojawiły się bowiem informacje, że ich działania nie zapobiegły nieszczęściu. Okazało się, że nie ma podstaw do postawienia komukolwiek z policjantów zarzutów nie dopełnienia obowiązków służbowych.

Ludzie w Kotowej Woli szeptają o rodzinnej mafii we wsi, ale nikt nie odważy się powiedzieć tego pod swoim imieniem i nazwiskiem. Tylko matka ofiary twierdzi, że ci, którzy pobili jej syna, zaszczuli go tak, że się powiesił.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie