Budowa kapliczki wiąże się z dużymi emocjami. Kapliczka stanęła przy krzyżu, który - zdaniem prezydenta Andrzeja Szlęzaka - wbity został nielegalnie na miejskiej działce. Ma tam stanąć kościół.
W poniedziałek doszło do ostrej wymiany zdań między kilkoma kobietami z okolicznych bloków i osobami, które budują kapliczkę. - Idźcie sobie budować pod swoimi blokami - krzyczała jedna z kobiet. - Pokrzyczą i przestaną - powiedział ksiądz z parafii Opatrzności Bożej, który tam przybył.
Jak się dowiedzieliśmy w starostwie, nie ma zgłoszenia na postawienie tego obiektu w Wydziale Architektoniczno-Budowlanym.
- Mam wrażenie, że kapliczka jest ołtarzem czyli obiektem tymczasowym. Jeżeli Ołtarz zostanie rozebrany po uroczystości, to problem sam zniknie. Jeżeli nie, to będzie to inna sytuacja niż z postawieniem krzyża, bo kapliczka ingeruje w krajobraz - powiedział nam Marian Pędlowski, inspektor nadzoru budowlanego.
Prezydent Andrzej Szlęzak, który zaskarżył postanowienie inspektora nadzoru budowlanego o tym, że postawienie krzyża nie jest samowolą budowlana, teraz ma równie ostre komentarze na to, co się stało.
- To mi przypomina szamańskie praktyki. Ktoś myśli, że jak zostaną wypowiedziane jakieś zaklęcia, to może się coś uda uzyskać - powiedział nam prezydent Szlęzak. - Tam kościół nie powstanie - zapewnił.
- Dochodzi do łamania prawa, tak jak to robiła komuna. Metody zostały te same, tyle tylko, że sierp i młot zastąpił krzyż. To pogarda dla cudzej własności, tak jak to robiła komuna, to nie liczenie się z prawem i brak jakichkolwiek zahamowań, właściwy dla władzy komunistycznej - ocenił prezydent.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?