Do mieszkania pana Mieczysława ze Stalowej Woli, rankiem, 4 czerwca zapukali policjanci.
- Mieli prokuratorski nakaz przeszukania mieszkania i piwnicy. Powiedzieli, że sprawa dotyczy syna, a chodzi o skradzione dokumenty i wyłudzony na nie kredyt bankowy. My udostępniliśmy mieszkanie i nie robiliśmy żadnych problemów. Syn był w tym czasie w pracy na trzeciej zmianie. Policjanci powiedzieli, że jego muszą także przesłuchać. Daliśmy im numer telefonu komórkowego do syna. Zostawili także wezwanie na policję. Zarówno żona, córka i ja widzieliśmy, że na dokumencie widnieje, że jest wzywany jako świadek -
relacjonuje ojciec.
CO Z KAJDANKAMI?
Jak mówi, zadzwonił do syna, żeby nie zostawał dłużej w pracy, tylko przyszedł prosto do domu. Dodaje, że policjanci nic w domu nie znaleźli.
- Wiem, że policjanci w tym czasie zadzwonili do syna i powiedzieli, żeby nie przychodził na komendę, oni sami po niego przyjadą. Zabrali go z domu i na dole zakuli w kajdanki. Kiedy się o tym dowiedzieliśmy, byliśmy naprawdę w szoku. Przecież to niezgodne z prawem, żeby policja skuła świadka. Co ciekawe policjanci wzięli od niego to wezwanie. Nie udało nam się go odzyskać - mówi oburzony ojciec.
NIEKOMPLETNY PROTOKÓŁ
Inny zarzut dotyczy protokołu z zatrzymania. Widnieje na nim, że syn był przesłuchiwany tego samego dnia przez zaledwie 10 minut. W rubryce dotyczącej zwolnienia świadka są tylko puste miejsca.
- Tymczasem to właściwe przesłuchanie odbyło się już następnego dnia w Komendzie Miejskiej Policji w Rzeszowie, która prowadzi całą sprawę. Dopiero potem syn został wypuszczony - mówi oburzony ojciec.
Paweł Międlar, rzecznik prasowy w Komendzie Wojewódzkiej Policji informuje, że wszystkie działania policjantów z Rzeszowa były zgodne z prawem.
ZE ŚWIADKA W PODEJRZANEGO
- Syn rzeczywiście otrzymał wezwanie jako świadek. Tymczasem w ciągu kilku godzin, zanim policjanci ponownie zjawili się w miejscu jego zamieszkania, jego status w sprawie zmienił się na podejrzanego. Wszystko dlatego, że inni funkcjonariusze w tym czasie zebrali materiał i dowody, które wskazywały, że jest on zamieszany w tę sprawę - wyjaśnia rzecznik.
Dodaje jednocześnie, że zatrzymany otrzymał protokół wypełniony prawidłowo.
- Procedura wymaga, żeby przesłuchiwany natychmiast po przesłuchaniu otrzymał kopię protokołu zatrzymania osoby. Potem, już po przesłuchaniu, policjant może wypełniać ostatnie rubryki w dokumencie. Kompletne są dołączane do akt sprawy - mówi.
Wyjaśnia także, że syn naszego czytelnika został skuty w kajdanki, już jako podejrzany, a policjantom w takiej sytuacji przysługuje takie prawo.
- Kajdanki zakłada się, żeby zapobiec między innymi ucieczce i czynnemu oporowi. Dodam, że śledztwo w tej sprawie jest prowadzone się pod ścisłym nadzorem prokuratorskim - mówi Międlar.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?