Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z kajdankami do świadka. - Czy policja zatrzymała stalowowolanina niezgodnie z prawem?

Ewa BOŻEK [email protected]
Ojciec zatrzymanego ma wiele zarzutów do postępowania policji
Ojciec zatrzymanego ma wiele zarzutów do postępowania policji fot. Ewa Bożek
Ojciec zatrzymanego przez policję syna zarzuca stróżom prawa złamanie procedur. Policja odpiera zarzuty i zapewnia, że wszystko działo się zgodnie z literą prawa.

Do mieszkania pana Mieczysława ze Stalowej Woli, rankiem, 4 czerwca zapukali policjanci.

- Mieli prokuratorski nakaz przeszukania mieszkania i piwnicy. Powiedzieli, że sprawa dotyczy syna, a chodzi o skradzione dokumenty i wyłudzony na nie kredyt bankowy. My udostępniliśmy mieszkanie i nie robiliśmy żadnych problemów. Syn był w tym czasie w pracy na trzeciej zmianie. Policjanci powiedzieli, że jego muszą także przesłuchać. Daliśmy im numer telefonu komórkowego do syna. Zostawili także wezwanie na policję. Zarówno żona, córka i ja widzieliśmy, że na dokumencie widnieje, że jest wzywany jako świadek -
relacjonuje ojciec.

CO Z KAJDANKAMI?

Jak mówi, zadzwonił do syna, żeby nie zostawał dłużej w pracy, tylko przyszedł prosto do domu. Dodaje, że policjanci nic w domu nie znaleźli.

- Wiem, że policjanci w tym czasie zadzwonili do syna i powiedzieli, żeby nie przychodził na komendę, oni sami po niego przyjadą. Zabrali go z domu i na dole zakuli w kajdanki. Kiedy się o tym dowiedzieliśmy, byliśmy naprawdę w szoku. Przecież to niezgodne z prawem, żeby policja skuła świadka. Co ciekawe policjanci wzięli od niego to wezwanie. Nie udało nam się go odzyskać - mówi oburzony ojciec.

NIEKOMPLETNY PROTOKÓŁ

Inny zarzut dotyczy protokołu z zatrzymania. Widnieje na nim, że syn był przesłuchiwany tego samego dnia przez zaledwie 10 minut. W rubryce dotyczącej zwolnienia świadka są tylko puste miejsca.

- Tymczasem to właściwe przesłuchanie odbyło się już następnego dnia w Komendzie Miejskiej Policji w Rzeszowie, która prowadzi całą sprawę. Dopiero potem syn został wypuszczony - mówi oburzony ojciec.

Paweł Międlar, rzecznik prasowy w Komendzie Wojewódzkiej Policji informuje, że wszystkie działania policjantów z Rzeszowa były zgodne z prawem.

ZE ŚWIADKA W PODEJRZANEGO

- Syn rzeczywiście otrzymał wezwanie jako świadek. Tymczasem w ciągu kilku godzin, zanim policjanci ponownie zjawili się w miejscu jego zamieszkania, jego status w sprawie zmienił się na podejrzanego. Wszystko dlatego, że inni funkcjonariusze w tym czasie zebrali materiał i dowody, które wskazywały, że jest on zamieszany w tę sprawę - wyjaśnia rzecznik.

Dodaje jednocześnie, że zatrzymany otrzymał protokół wypełniony prawidłowo.
- Procedura wymaga, żeby przesłuchiwany natychmiast po przesłuchaniu otrzymał kopię protokołu zatrzymania osoby. Potem, już po przesłuchaniu, policjant może wypełniać ostatnie rubryki w dokumencie. Kompletne są dołączane do akt sprawy - mówi.

Wyjaśnia także, że syn naszego czytelnika został skuty w kajdanki, już jako podejrzany, a policjantom w takiej sytuacji przysługuje takie prawo.
- Kajdanki zakłada się, żeby zapobiec między innymi ucieczce i czynnemu oporowi. Dodam, że śledztwo w tej sprawie jest prowadzone się pod ścisłym nadzorem prokuratorskim - mówi Międlar.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie