Do zdarzenia doszło w środę po południu, przed budynkiem sadu rejonowego.
Wojciech B. został przywieziony na rozprawę sądową.
- Po wyjściu z sali rozpraw kierownik konwoju przeprowadził u niego kontrolę osobistą. Potem został zaprowadzony do więźniarki. Był pilnowany przez jednego policjanta, który był w tak zwanym pomieszczeniu przejściowym. Pozostali wrócili do budynku po kolejnego konwojowanego mężczyznę. Nagle policjant usłyszał od mężczyzny słowa "zrobię tu krwawy pokaz". Mieczysław B. odwrócił się od policjanta plecami, a ten po chwili zauważył kapiącą na podłogę krew - relacjonuje Paweł Międlar, rzecznik prasowy komendy wojewódzkiej policji w Rzeszowie.
Dodaje, że zgodnie z procedurą, policjant nie wchodził do więźniarki, a zadzwonił do dyżurnego, który wezwał pogotowie ratunkowe.
Na miejscu lekarz stwierdził, że mężczyzna rozgryzł lub rozszarpał sobie już istniejącą i gojącą się ranę na prawej ręce.
- Lekarz opatrzył skazanego i stwierdził, że rana nie zagraża jego życiu i zdrowiu i zezwolił na jazdę - dodaje rzecznik.
Okazuje się, że to nie jedyny tego typu wybryk mężczyzny. Już wielokrotnie dokonywał samookaleczeń.
Trwa postępowanie w tej sprawie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?