Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Brak chętnego do rozebrania nielegalnej kładki na Łęgu w Przyszowie

Zdzisław Surowaniec
Ta kładka czeka na rozebranie, bo jest niebezpieczna dla ludzi.
Ta kładka czeka na rozebranie, bo jest niebezpieczna dla ludzi. fot. Zdzisław Surowaniec
Nie ma chętnego do zarobienia przy rozbiórce samowoli budowlanej jaką jest drewniana kładka dla pieszych na rzece Łęg w Przyszowie-Burdzach koło Stalowej Woli. Ogłoszony został ponowny komunikat o poszukiwaniu wykonawcy rozbiórki.

Marian Pędlowski, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego, ogłosił przed miesiącem na swojej stronie internetowej, że do końca lipca czeka na oferty rozbiórki kładki. Nie zgłosił się nikt. - Chyba nikt nie chce zarobić na tej robocie - skomentował brak chętnych.

Powtórzył więc poszukiwania wykonawcy, wyznaczając termin na koniec sierpnia. Termin mija za dziesięć dni i nadal nie ma chętnego. Ogłoszenie ma się ukazać także w regionalnej prasie. A co się stanie, jeżeli nadal nie będzie chętnego? - Komunikat o poszukiwaniu wykonawcy rozbiórki kładki zostanie ogłoszone w prasie o zasięgu ogólnopolskim - stwierdził inspektor.

Jak już o tym wiele razy pisaliśmy kładkę bez pozwolenia zbudował Władysław Skrzypacz. Powiatowy inspektor nadzoru budowlanego Marian Pędlowski nie miał od początku najmniejszych wątpliwości, że mostek to samowola budowlana, w dodatku wykonana wyjątkowo prymitywnie. Pierwszy mostek porwała woda, drugi nie jest lepszy od pierwszego.

Podkarpacki Wojewódzki Inspektor Nadzoru Budowlanego kilka lat wstrzymywał się z podtrzymaniem decyzji inspektora powiatowego, do chwili wybudowania nowego mostu, którym córka Skrzypacza mogłaby przechodzić przez rzekę w drodze do szkoły.

Jednak po wiosennych roztopach wojewódzki inspektor zmienił zdanie i nakazał rozebrać kładkę, która jest w złym stanie, zagraża życiu i zdrowiu ludzi, bo jest nierówna, brak na niej poręczy i w mrozy pokrywa się lodem. Skrzypacz odwołał się do Głównego Inspektora Nadzoru Budowlanego w Warszawie, a ten podjął decyzję o podtrzymaniu decyzji podkarpackiego inwestora.

Skrzypacz odmówił rozebrania kładki. Po rozebraniu będzie więc obciążony kosztami tej operacji. Tylko problem jest w znalezieniu chętnego, który krok po kroku rozbierze prymitywną kładkę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie