Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W sobotę Dzień Pracownika Ochrony - wielu nawet nie wie, że jest takie święto

Zdzisław Surowaniec
Piotr Jonaszek, dyżurny w spółce MiKSt w Stalowej Woli.
Piotr Jonaszek, dyżurny w spółce MiKSt w Stalowej Woli. Zdzisław Surowaniec
22 sierpnia jest Dzień Pracownika Ochrony. - Nic o tym nie wiemy - uśmiechają się z niedowierzaniem ochroniarze w Agencji Ochrony Gospodarczyk w biurowcu "Metalowiec" w Stalowej Woli.
Marek Skrok, właściciel spółki MiKSt w Stalowej Woli: - Nawet schludny wygląd pracownika ochrony ma znaczenie. Kiedy ma wysportowaną sylwetkę, jest zadbany,
Marek Skrok, właściciel spółki MiKSt w Stalowej Woli: - Nawet schludny wygląd pracownika ochrony ma znaczenie. Kiedy ma wysportowaną sylwetkę, jest zadbany, ostrzyżony, w czystym mundurze, w czystych butach, już tym samym wzbudza respekt. Gdyby był brudasem, byłoby to odbierane jak jego słabość, powód do ignorowania. Zdzisław Surowaniec

Marek Skrok, właściciel spółki MiKSt w Stalowej Woli: - Nawet schludny wygląd pracownika ochrony ma znaczenie. Kiedy ma wysportowaną sylwetkę, jest zadbany, ostrzyżony, w czystym mundurze, w czystych butach, już tym samym wzbudza respekt. Gdyby był brudasem, byłoby to odbierane jak jego słabość, powód do ignorowania.
(fot. Zdzisław Surowaniec)

Także Marek Skrok, właściciel firmy usługowo-handlowej MiKSt zajmującej się działalnością ochroniarską, spogląda z niedowierzaniem w kalendarz, gdzie jednak nie ma ani słowa o tym, że w sobotę ma branżowe święto.

Sektor ochrony to jedną z najszybciej rozwijających się branż w gospodarce. W całej Polsce pracuje 250 tys. pracowników ochrony - wyczytać można w Internecie. Większość z nich chociaż ciężko pracuje, zarabia tylko 4 zł za godzinę czyli około 700 zł. Nic dziwnego, że wielu pracowników, żeby utrzymać siebie i swoje rodziny musi pracować na 2, 3 etatach. Niektórzy zastanawiają się, czy w ogóle zakładać rodziny.
Wielu pracowników ochrony podejmuje pracę na 2-3 etatach. Pracują po 12-14 godzin dziennie, co może nie być obojętne dla jakości świadczonych przez nich usług. Żeby świadczyć usługi na wysokim poziomie, pracownicy ochrony powinni godnie zarabiać. A to praca wyjątkowo ciężka, odpowiedzialna i niebezpieczna.

- Proszę nie mówić ochroniarz, tylko pracownik ochrony. Taka jest poprawna nazwa - przestrzega Marek Skrok, którego firma MiKSt jest najstarszą w mieście świadcząca usługi ochroniarskie. Powstała w 1993 roku. Jednak określenie "ochroniarz" stało się tak popularne, że walka pana Marka o pełne używanie nazwy skazana jest na niepowodzenie.

Firmy ochroniarskie zaczęły powstawać w Polsce jak grzyby po deszczu, kiedy przestała istnieć milicja i powstała policja. A policja uznała, że nie będzie pilnować porządku na meczach, imprezach, nie będzie chronić wszystkich budynków. Bo działa na zasadzie pogotowia ratunkowego, a nie jest w roli anioła stróża dla każdego.

Wszyscy pamiętamy początek firm ochroniarskich, bo były z tym problemy. Nie wszystkie sobie dobrze radziły, były magnesem dla ludzi, którzy nie powinni się znaleźć w formacjach siłowych. Z czasem sytuacja się wyklarowała i jest z tym nieźle. Licencjonowali pracownicy ochrony, ze specjalnymi uprawnieniami, mają nawet przy sobie broń palną.

Ochroniarze są już stałym elementem masowych pikników, zabaw, festynów, nawet zabaw karnawałowych. Bo organizatorzy takich imprez mają obowiązek zatrudniać ochroniarzy. Często koszty wynajęcia firmy ochroniarskiej stanowią poważny wydatek. Tymczasem Marek Skrok narzeka, że do kasy wpływa coraz mniej pieniędzy, co ma wpływ na zarobki ludzi. - Firmy szukając oszczędności, ograniczają ochronę obiektów, jest mniej masowych imprez - wylicza.

Problemem jest także konkurencja. Istnieje nadmiar firm ochroniarskich - uważają ci, którzy je już mają. Dochodzi do tak paradoksalnych sytuacji, że policjant idący na rentę, zakłada firmę ochroniarską, bo jako policjant ma licencję. - W jednej ręce trzyma legitymacje rencisty, w drugiej licencję i jako niepełnosprawny zostaje pracownikiem ochrony, która z gruntu powinna opierać się na osobach silnych, zdrowych i sprawnych - uważa Marek Skrok.

- W tej pracy najważniejsze jest przede wszystkim rozum, a potem siła - przyznaje właściciel spółki MiKSt. I wyjaśnia o co tu chodzi: - Kiedy pracownik ochrony interweniuje, musi najpierw rozpoznać na czym polega zagrożenie. Od rozpoznania wszystko zależy. Czasem wystarczy wygląd ochroniarza, aby potencjalny napastnik spuścił z tonu.

Pracownicy ochrony muszą być także biegli w informatyce. Chodzi o dyżurnych, którzy na ekranie komputerów wypatrują zgłoszeń. - Muszą wiedzieć jak zareagować na sygnał alarmowy, jak sprawdzić czy nie jest fałszywy i jak podesłać patrol w zagrożone miejsce, kiedy na ekranie komputera są setki sygnałów - mówi Marek Skrok.

Kompetencje pracowników ochrony kończą się wraz z przekazaniem napastników, chuliganów czy przestępców w ręce policji. Ale pole do działania mają duże - muszą sprostać bandytom, złodziejom i chamom. I górować nad nimi rozumem - co w tym przypadku nie jest takie trudne i siłą - co już wymaga krzepy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie