Lasowiacy na tle Down Town, dzielnicy wieżowców w Vancouver.
(fot. Zdzisław Surowaniec)
Pierwsze występy Lasowiacy dali w Stanach Zjednoczonych na XVI Polskim Festiwalu w Portland, na zachodzie kraju w stanie Oregon. Festiwal oferował nie tylko polski folklor, ale także jedzenie. Furorę wśród Amerykanów zrobiły ruskie pierogi, gołąbki, bigos. Ale najdłuższa kolejka ustawiła się do stoiska ze smażonymi plackami ziemniaczanymi, oferowanymi ze śmietaną i jabłkowym przecierem.
POLONIJNY FESTIWAL
Festiwal organizuje od lat parafia św. Stanisława Biskupa Męczennika w Portland i to proboszcz ks. Tadeusz Rusnak zaprosił chórzystów na ten największy polonijny festiwal na zachodnim wybrzeżu USA.
Natomiast do Kanady, do Vancouver, gdzie Lasowiacy spędzili większość czasu, zaprosił ich Jacek Niemirski, choreograf polonijnego zespołu Pieśni i Tańca “Polonez", jednego z najlepszych na świecie. Zanim z żoną Małgorzatą (także ze Stalowej Woli) wyjechał ze Stalowej Woli do Kanady, tańczył w Zespole Pieśni i Tańca “Lasowiacy" u Igo Wachowiaka i - jak podkreśla przy każdej okazji - jest jego uczniem.
W Kanadzie polski chór, kierowany przez Piotra Szparę, koncertował na wyspie Vancouver w Domu Polskim w Victorii. Kulminacyjnym punktem pobytu był udział w obchodach dwudziestolecia "Poloneza" i w koncercie z udziałem polonijnych zespołów oraz Chóru Lasowiacy. O randzie uroczystości świadczyła obecność konsula generalnego w Vancouver Krzysztofa Czapli. Dzień wcześniej na balu specjalne gratulacje konsul złożył soliście zespołu Stanisławowi Sondejowi, który w tym roku obchodzi jubileusz pięćdziesięciu lat pracy artystycznej.
SPRZYJAŁA POGODA
Stalowowolskim chórzystom sprzyjała pogoda, a serdeczność, z jaką byli przyjmowani przez polonijne rodziny sprawiła, że pobyt tutaj był bardzo udany - twierdzą wszyscy śpiewacy. W ponad dwumilionowym zjawiskowo pięknym Vancouver nad Oceanem Spokojnym mieszka około stu tysięcy Polonusów, z których duża część trafiła tu z falą emigrantów w latach 80.
Do występujących chórzystów dołączył Alojzy Szopa, legendarny muzyk, związany niegdyś z Miejskim Domem Kultury w Stalowej Woli, a teraz mieszkający w Krakowie. Przybył do Ameryki razem z synem Jackiem i jego żoną Bożeną. Oboje związani są z zespołem “Krakus", zaprzyjaźnionym z “Polonezem".
Lasowiacy w Victorii zaśpiewali na finał z chórzystami z miejscowej Polonii.
(fot. Zdzisław Surowaniec)
Na balu wydanym z okazji jubileuszu "Poloneza", drugi od lewej Jacek Niemirski z żoną Małgorzatą w towarzystwie "Lasowiaków".
(fot. Zdzisław Surowaniec)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?