Małgorzata Walewska czarowała śpiewem w klasztorze w Rozwadowie

Mezzosopran Wawelskiej czarował słuchaczy wielkich scen operowych, gdy śpiewała u boku takich sław jak Placido Domingo czy Luciano Pavarotti. Tym razem zdarzyła się okazja, by czarował słuchaczy w Stalowej Woli. Sprawił to Robert Grudzień, organista i dyrektor Międzynarodowego Festiwalu Muzycznego jaki corocznie latem odbywa się w stalowowolskim klasztorze. Właśnie latem zaproponował Walewskiej wspólne występy. Już drugi koncert, jaki odbyli w Lublinie przyjęty z wielkim aplauzem skłonił ich do zarejestrowania wykonywanych utworów.

- Reakcja publiczności na nasz występ była entuzjastyczna. Mimo, że to "ciężki" repertuar. Ja jednak zawsze twierdze, że "ciężki" jest tylko pozornie. Trzeba go odpowiednio wykonać i wtedy staje się "lekkostrawny". - mówiła Małgorzata Walewska. Jak wspomniała przy okazji najbardziej ją cieszą takie sytuacje, kiedy przekona kogoś do muzyki operowej, na przykład przy okazji występu w jakimś, nawet i głupim programie telewizyjnym.

Nagrania muzycy dokonali na trzecim z kolei występie w kościele farnym św. Jana Chrzciciela i św. Bartłomieja w Kazimierzu Dolnym nad Wisłą. Stąd nazwa płyty "Farny". Notabene kosciół ten dysponuje jednymi z najstarszych w kraju organami, z 1620 roku.

Płyta "Farny", z której utwory wykonali Walewska i Grudzień w Stalowej Woli zawiera takie utwory jak "Ale Maria" w wersjach Schuberta i Gunoda, "Largo" z Opery "Xerkses" Haendla, starą pieśń negro-spirituals "Amazing Grace" i kilka tańców skomponowanych przez Jana z Lublina, kompozytora i organisty z XVI wieku. Są na niej również własne kompozycje Roberta Grudnia.

Występ został świetnie przyjęty przez liczną zgromadzoną publiczność. Będzie miała jeszcze okazję posłuchać miękkiego i ciepłego głosu Walewskiej, którą dyrektor Grudzień zaprosił do występu na kolejnym Międzynarodowym Festiwalu Muzycznym w Stalowej Woli.