Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Maciek - licealista, który ma gadane

Zdzisław SUROWANIEC
Ważne jest, żeby nie nudzić innych - uważa najlepszy krasomówca.
Ważne jest, żeby nie nudzić innych - uważa najlepszy krasomówca. Z. Surowaniec
Licealista ze Stalowej Woli zdobył drugie miejsce w ogólnopolskim konkursie krasomówczym w Gołubiu-Dobrzyniu.

Maciek mówi wyraźnie, dosadnie i głośno. Kiedy siedzę z nim na korytarzu szkoły, a w klasach są lekcje, mam wrażenie, że słyszą nas w każdej klasie. Ale dzięki temu głosowi został laureatem XXXVIII Międzynarodowego Konkursu Krasomówczego dla Młodzieży na zamku w Gołubiu-Dobrzyniu.

Mariusz Potasz, dyrektor Liceum Ogólnokształcącego imienia Komisji Edukacji Narodowej w Stalowej Woli, historyk, jest dumny, że uczeń jego szkoły zdobył drugie miejsce na tak prestiżowym konkursie. Szkoła zaliczana do najlepszych w regionie potwierdza, że ma w swoich murach brylanty, które - kiedy trzeba - błyszczą i nadają szkole blasku.

PRZYBYŁ NA ZAMEK

Maciek Doryk najpierw wygrał konkurs krasomówczy na szczeblu wojewódzkim w Przeworsku. Z koleżanką z Leska reprezentowali Podkarpacie w finale konkursu na zamku w Gołubiu-Dobrzyniu, w województwie kujawsko-pomorskim. - Przybyłem sobie na zamek i było bardzo sympatycznie - ocenia. Koleżanka z Leska odpadła w półfinale, on już samotnie bronił honoru Podkarpacia.
Konkurs polegał na dziesięciominutowej prezentacji atrakcji turystycznej i krajoznawczej. Mieszkający w Zbydniowie Maciek przedstawił historię dworu Horodyńskich z tej miejscowości. W ubiegłym roku zmarł ostatni męski potomek tego rodu. Przed kilkoma laty odzyskany przez niego zrujnowany dwór odkupił Edward Paterek i przywrócił mu świetność.

- To miejsce jest niezwykłe i pan Paterek wiele mi o nim opowiedział. W dworze są organizowane koncerty, między innymi z udziałem Marty Bizoń. Rewelacyjny był jej program "Neapol 19.03" - zachwyca się Maciek.
W ścisłym finale konkursu, do którego dostało się pięciu zawodników, Maciek opowiedział o mistrzu Witkacym. Przyznaje, że jest zafascynowany tym niezwykłym artystą. - Kilka lat temu brałem udział w Zakopanem w warsztatach teatralnych w Teatrze Witkacego. Poznałem tam osoby zakochane w Witkacym. Zacząłem głębiej się nim interesować. Więc o kim miałbym teraz mówić, jak nie o Witkacym - tłumaczy. - Opowiadałem, opowiadałem i poszło mi nieźle - przyznaje.

MIŁE WSPOMNIENIA

- Usłyszałem po konkursie miłe słowa, zostały mi miłe wspomnienia. W przyszłym roku też się wybieram do Gołubia - obiecuje sobie. Pierwsze miejsce i nagrodę publiczności w konkursie zdobył uczeń z Bydgoszczy. To był jego kolejny udział w tym konkursie.
Jak zauważył, wiele osób miało tekst konkursowy wyuczony na pamięć. - Było widać i słychać, że to jest wyuczone. Widać, że emocje były sztuczne. W moim przypadku była improwizacja, żywa mowa, zależna od nastroju i emocji - wyznaje. - Przed konkursem nie uczyłem się na pamięć tekstu, bo to bez sensu. Ale w to, co mówiłem, wkładałem emocje. W teatrze chodzi o to, aby słowa niosły ładunek emocji.

Maciek mówi, że kocha język polski, lubi ten przedmiot. Nade wszystko kocha teatr i chciałby teatrowi poświęcić wszystko. Jest członkiem Amatorskiego Teatru Wyjście przy Spółdzielczym Domu Kultury, prowadzonego przez Krzysztofa Czubaka. Krzysztof jest dla niego absolutnym autorytetem. - Nigdy nie narzuca interpretacji - stwierdza. - Jeżeli się uda, to zostanę aktorem - ma nadzieję.
Maciek, jeden z najlepszych polskich krasomówców, jest redaktorem podkarpackiej grupy warszawskiego "Dziennika Teatralnego". Pisze recenzje ze spektakli w regionie. Jak przypomina, od podstawówki był zachęcany przez mamę do startowania w konkursach recytatorskich, był w szkolnym zespole teatralnym.

NA KAŻDY TEMAT

- Odbiegam od tematu, ale to jest chyba typowe dla osób, które dużo mówią - uśmiecha się, kiedy nasza rozmowa znowu zbacza na różne tory. - Mogę mówić na każdy temat bardzo długo, o wszystkim, do wszystkich. Tylko lubię, jeśli ktoś słucha i potrafi się włączyć w dyskusję - przyznaje.
Wylicza, że chciałby zostać aktorem, dramaturgiem, reżyserem. - Zdecydowanie w stronę teatru, chciałbym jak najwięcej robić w teatrze. Czeka mnie bardzo wiele pracy, ale chcieć, to móc. Cieszę się, że ktoś mnie w jakimś stopniu docenił na konkursie krasomówczym i to jest fajne - potakuje.
- Ta wygrana w konkursie, to, że mnie ktoś docenił, to jest dla mnie coś bardzo ważnego, bo to potwierdza, że ludzie chcą mnie słuchać, że w prezentacji krasomówczej czy w spektaklu dobrze się mnie słucha, że komuś się podoba to, co robię. Bo to się robi dla kogoś, dla widza - snuje refleksję.

Jaki jest szesnastoletni Maciek? - Potrafię robić rzeczy, których by się nie powstydził pacjent z zakładu psychiatrycznego. Powiem tak, mama ma mnie dosyć. Jestem jedynakiem, ale robię za kilku zdegenerowanych wariatów. Tata stara się to wszystko akceptować - mówi o sobie prosto z mostu.

KOLEJNY LAUR

Bardzo lubi fotografować, jeździć na motocyklu, lubi śpiewać, tańczyć. - Lubię się ruszać, lubię śpiewać, lubię muzykę od klasyki, poezji śpiewanej, przez rocka, do pewnych odmian metalu. Nie znoszę tylko disco polo i popu - przyznaje.
W tym tygodniu Maciek zdobył kolejny laur. Został laureatem regionalnych eliminacji konkursu religijnego w Kolbuszowej i pojedzie na wyższy szczebel do Sędziszowa Małopolskiego. Na konkursie powiedział hymn o miłości świętego Pawła oraz wiersz księdza Twardowskiego.
- Wszystko, co robię, robię dla ludzi, żeby się podobało - wyznaje. I zapewnia, że tak by chciał robić przez całe życie, na progu którego stoi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie