Szpital został zmuszony do zamknięcia oddziałów okulistycznego, dermatologicznego, nefrologicznego i kardiologicznego.
Może być jeszcze gorzej, bo w przyszłym roku Narodowy Fundusz Zdrowia zmniejszy kontrakty o co najmniej dwadzieścia procent. Oficjalnie żaden dyrektor szpitala nie został powiadomiony, na jakie pieniądze może liczyć. Ale wszyscy czują, że trzyletni kontrakt będzie na przyszły rok renegocjowany. A to oznacza tylko jedno - szpitale dostaną mniej pieniędzy.
WZMOŻONE ZACHOWANIA
Pacjenci już odczuwają na własnym zdrowiu, co to znaczy. - Mamy okres wzmożonych zachorowań na serce, a oddział jest zamknięty - mówi lekarz z oddziału kardiologicznego w szpitalu w Stalowej Woli. Podobnie ubolewa pielęgniarka na oddziale okulistycznym, gdzie ustały operacje usuwania zaćmy.
- Mamy wysokiej klasy specjalistów, mamy mnóstwo chętnych pacjentów do leczenia, nie mamy pieniędzy - mówi dyrektor Roman Ryznar. Szpital nie otrzymał należności za nadwykonania i to ogranicza jego bieżącą działalność.
BIORĄ KREDYTY
Koszty stałe szpitala w Stalowej Woli są wyższe od pieniędzy, jakie w ramach kontraktu przekazuje Fundusz Zdrowia. A to oznacza, że tych pieniędzy nie wystarcza na wypłatę pensji, zapłatę za prąd, ciepło, wodę. Brakuje na leczenie chorych, zakup leków, odczynników. - Musimy brać kredyty. Na nas przerzuca się koszty ich obsługi. A czemu kredytu nie bierze fundusz? - pyta dyrektor Ryznar.
Lekarze i pielęgniarki z zamkniętych oddziałów szpitala w Stalowej Woli przeszli do pracy w ambulatorium i do pogotowia, poszli na urlopy albo na postojowe. Szpital wykorzystał ten czas na wymianę w korytarzach wykładziny na płytki, co zalecali strażacy. Zamknięte oddziały wznowią pracę 28 grudnia. Do tego czasu pacjenci mają do wyboru prywatne kliniki, gdzie trzeba płacić z własnej kieszeni.
ŚCIANA PŁACZU
Dyrektor wojewódzkiego szpitala w Tarnobrzegu dr Jan Kos bardzo ostrożnie komentuje finanse. - Dopóki nie zobaczę konkretnej kwoty, jaką będzie miał dla nas fundusz, nie będę się wypowiadał - powiedział. Pacjenci są zapisywani na specjalistyczne zabiegi na najbliższe miesiące.
- Fundusz ma dla szpitali dwie propozycje: przyjąć to, co daje, albo odrzucić i zaprzestać działalności - mówi Stanisław Krasny, dyrektor szpitala w Nisku. Renegocjacja kontraktu może więc oznaczać dla szpitali ustawienie się przed ścianą płaczu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?