Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oskarżenia po tragedii w Radomyślu nad Sanem. Niemowlę umierało, oni nic nie zrobili…

Marcin RADZIMOWSKI
Wnioski o dobrowolne poddanie się karze złożyli 28-letnia mieszkanka Radomyśla nad Sanem (powiat stalowowolski) i jej 35-letni konkubent, których prokuratura oskarżyła o narażenie dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia. Ich czteromiesięczna córeczka zmarła, bo chorowała, a rodzice nie zabrali jej do lekarza.

Dwa lata więzienia w zawieszeniu na pięć lat dla niej i rok oraz dziesięć miesięcy pozbawienia wolności "w zawiasach" na cztery lata dla jej życiowego partnera. Wnioski oskarżonych odnośnie dobrowolnego poddania się karze dołączone zostały do aktu oskarżenia, jaki Prokuratura Okręgowa w Tarnobrzegu skierowała do Sądu Rejonowego w Stalowej Woli. Jeśli sąd nie zaakceptuje kar takiej wysokości, będzie toczył się proces.

Zakończone śledztwo dotyczyło tragicznych wydarzeń z marca ubiegłego roku, do których doszło w domu jednorodzinnym w Radomyślu nad Sanem. Rano 28-latka zorientowała się, że najmłodsze z trójki dzieci - czteromiesięczna dziewczynka, nie daje oznak życia. Już wówczas istniało podejrzenie, że rodzice nie sprawowali właściwej opieki nad dzieckiem. Oboje zostali zatrzymani, wkrótce w prokuraturze usłyszeli zarzuty.

W czasie śledztwa, w oparciu o wyjaśnienia podejrzanych i przeprowadzone badania oraz sekcję zwłok ustalono, że dziewczynka zachorowała na ospę wietrzną. Podobnie, jak jej rodzeństwo. W przypadku dziecka, zwłaszcza tak małego, trudno sobie jednak wyobrazić, że rodzice nie skorzystali z pomocy lekarskiej.

Jakby tego było mało, warunki panujące w domu były koszmarne - w nieogrzewanym pokoju dzieci temperatura wynosiła zaledwie dziesięć stopni Celsjusza. Agnieszka była wcześniakiem z niedowagą i wymagała wyjątkowej opieki, dlatego warunki panujące w domu i brak właściwej opieki ze strony rodziców, doprowadziły do jej śmierci. Dziecko dostało zapalenia płuc i w efekcie doszło do ostrej niewydolności oddechowo-krążeniowej, co było bezpośrednią przyczyną zgonu.

Śledczy ustalili, że zarówno rodzice 28-latki, jak i kuratorzy sądowi sprawujący nadzór nad rodziną, sugerowali pojechanie z chorymi dziećmi do lekarza. Ani kobieta, ani jej konkubent tego nie zrobili. Na kobiecie ciąży dodatkowo drugi zarzut narażenia dziecka (obecnie nieżyjącej już Agnieszki) na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia. Cztery miesiące przed tragedią, kobieta mając dwa promile alkoholu w organizmie, karmiła piersią nowonarodzoną córeczkę.

28-latka i jej 35-letni konkubent mają obecnie dwóch synów w wieku 6 i 7 lat. Dzieci przebywają w domu dziecka po tym, jak sąd odebrał im prawa rodzicielskie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie