Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Maszyny z Huty Stalowa Wola wygrywają prestiżowe kontrakty. Ale huta musi być sprzedana

Zdzisław SUROWANIEC
Ładowanie koparkoładowarki w wojskowej wersji na lawetę.
Ładowanie koparkoładowarki w wojskowej wersji na lawetę. Zdzisław Surowaniec
Huta Stalowa Wola pokazała lwi pazur. Kiedy nasiliły się plotki, że bez pomocy innych nie poradzi sobie ze sprzedażą maszyn, wygrała duży przetarg na dostawy 20 koparkoładowarek dla Wojska Polskiego. Pokonała nawet światowych liderów, którzy starali się o to zamówienie.

To dla HSW bardzo prestiżowy kontrakt. Tu nie chodzi tylko o jego wartość, sięgającą 7 milionów złotych. Chodzi także o to, że handlowcy będą mogli używać argumentu, że wojsko wysoko oceniło koparkoładowarkę i bierze ją w dziesiątkach egzemplarzy na wyposażenie, na swoje pola bitew i poligony. Były na misjach w Czadzie i Iraku, są w Afganistanie. Mogą się przydać w Pysznicy.

ZNAKOMITA REKOMENDACJA

Kontrakt zawarty z wojskiem powinien podziałać także na cywilnych odbiorców, bo pomalowana na zielono koparkoładowarka o symbolu 9.50, zwana oficjalnie uniwersalną maszyną inżynieryjną, jest także oferowana w wersji "żółtej". - Ten kontrakt to dla nas znakomita rekomendacja - zapewnia Antoni Rusinek, dyrektor Centrum Produkcji Wojskowej.

Wymagania, jakie postawiło wojsko koparkoładowarce, były duże. Ci, którzy ich nie spełniali, próbowali walczyć i zmienić warunki przetargu. - Ale wojsko poradziło sobie z takimi partyzantami - uśmiecha się dyrektor Rusinek.

Zresztą wojsko używa już osiemdziesiąt koparkoładowarek z HSW. Kiedy dojdzie do tego dwadzieścia z najnowszego kontraktu, wojsko będzie ich miało setkę. Możliwości tych maszyn zostały zaprezentowane dziennikarzom w tym tygodniu. Jak się okazuje, koparkoładowarki cywilne i wojskowe mają wiele wspólnych części, co ułatwia ich serwisowanie, przeglądy i naprawy. Różnica polega tylko na wysokości. Wojskowe muszą być niższe, aby zmieściły się do samolotów hercules C-130, jakie dostaliśmy od Amerykanów.

ODŚNIEŻONA HUTA

Koparkoładowarki przydałyby się ogromnie niejednej gminie w śnieżną zimę i podczas powodzi, czego nie brakowało w tym roku. Są bardzo wydajne przy odśnieżaniu, o czym przekonano się podczas ostatniej zimy. - Huta, odśnieżana przez koparkoładowarki, była chyba najlepiej odśnieżonym miejscem w regionie - zapewnia pełnomocnik Zarządu HSW Bartosz Kopyto.

Niezwykły jest także kolejny osprzęt - urządzenie do napełniania worków piaskiem. Zastępuje pracę pięćdziesięciu osób. Wojsku służy do szybkiego tworzenia zapór ogniowych, cywilom przydałoby się ogromnie podczas tegorocznych powodzi. Poza tym maszyna może zamiatać, wyburzać betonowe konstrukcje specjalnym młotem, frezować asfalt, przenosić pnie drzew, palety.

W hucie z goryczą myślą o tym, co stało się przed rokiem, kiedy sąsiedni Bojanów ogłosił przetarg na kupno ładowarki i wybrali konkurenta huty. - Przegrane przetargi bolą, zwłaszcza kiedy stawia się dziwaczne wymagania - uważa prezes HSW Krzysztof Trofiniak. Dodaje, że jedna trzecia koparkoładowarek sprzedawanych w Polsce nie spełnia wymagań bezpieczeństwa pracy, hałasu i ochrony środowiska.

- Jeśli w Polsce sprzedawanych jest rocznie trzy tysiące koparkoładowarek, to tysiąc nie powinno trafić do klientów z powodu braku certyfikatów. I my przegrywamy z takimi maszynami, które nie spełniają wielu norm, a sami ponosimy koszty ich stosowania - ubolewa prezes.

PRZESTALI OGRANICZAĆ

Huta już odczuwa ożywienie na rynku inwestycyjnym, powoli rusza sprzedaż maszyn. W lipcu z rocznych urlopów wróciło 201 osób, poszło na roczne urlopy 155. Huta przestała ograniczać pracę do czterech dni w tygodniu, co wiązało się ze zmniejszeniem wypłat. - W przyszłym roku nie będzie już wysyłania ludzi na roczne urlopy - zapewnia prezes.

Mimo ożywienia produkcji, jednak nie będzie rezygnacji z prywatyzacji spółki. Trwają bardzo trudne rozmowy z chińskim koncernem LiuGong, który wyraził chęć kupna huty i spełnił wszystkie wymagania. Jednak kwota, jaką gotów jest zapłacić, daleko odbiega od tej, jakiej oczekuje zarząd. - Negocjujemy długo i namiętnie - mówi z uśmiechem prezes, opędzając się w ten sposób przed pytaniami o finał rozmów.

Zdaniem prezesa, tylko prywatyzacja pozwoli odbić się hucie ku nowoczesności. - Pytanie jest, czy chcemy być niszowym producentem, który oferuje cztery asortymenty maszyn, czyli spycharki, ładowarki, koparkoładowarki i układacze rur, czy myślimy o rozwoju firmy - tłumaczy.

WYPOŻYCZANIE MASZYN

- Dziś klienci chcą mieć kompleksową ofertę, na przykład z walcami drogowymi i innymi maszynami, których my nie produkujemy. Musimy się więc przyłączyć do większych, którzy umożliwią nam sprzedaż maszyn w swojej sieci, unowocześnią produkcję. Nas nie stać na wypożyczanie maszyn, bo to wymaga kredytowania. Robią to silni producenci - zapewnia prezes Trofiniak.

Przed dwoma tygodniami, podczas Pikniku Industrialnego, HSW wystawiła przed bramą swoje maszyny, żeby mieszkańcy mogli się im przyjrzeć. Była frajda, szczególnie dla najmłodszych, którzy mogli się przewieźć spycharką w kabinie operatora. Jeśli hutę przejmie światowy koncern, prawdopodobnie nie będzie miał ochoty na takie umilanie życia mieszkańcom.
Być może była to więc ostatnia przejażdżka dzieciaków ciężkim sprzętem. Jeśli się uprą i będą chcieli nim jeździć, pozostanie im zostać operatorem maszyn i obsługiwać supermaszyny ze znaczkiem HSW.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie