Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Józef Motyka nie jest już wiceprezydentem Tarnobrzega!

(RAM),(KAT)
Mam świadomość, że moja osoba będzie przeszkadzać prezydentowi, a nie pomagać - powiedział Józef Motyka.
Mam świadomość, że moja osoba będzie przeszkadzać prezydentowi, a nie pomagać - powiedział Józef Motyka. Klaudia Tajs
Poniedziałkowa operatywka w Urzędzie Miasta Tarnobrzega przyniosła nieoczekiwane i kolejne zmiany personalne. Wiceprezydent Józef Motyka złożył prośbę o rezygnacji ze stanowiska. Kiedy zaskoczony prezydent Grzegorz Kiełb, nie przyjmuje rezygnacji, Józef Motyka przedkłada kolejny dokument. Tym razem było to oświadczenie woli o rezygnacji z funkcji. Skąd ta decyzja?

ZOBACZ TAKŻE:
"Bezprawne działanie". Posłowie komentują wybór kandydatów na prezesa Trybunału Konstytucyjnego bez kworum

(Dostawca: x-news)

- Sytuacja jaka wytworzyła się w mieście wskazuje na brak zaufania w ścisłym kierownictwie urzędu miasta, dlatego należało podjąć właściwą decyzję - tłumaczy Józef Motyka. - Współpraca prezydenta z zastępcami powinna opierać się na pełnym zaufaniu. W ostatnim czasie to zaufanie zostało naruszone.

Atrakcyjne mieszkanie może być Twoje. Wystarczy 29 złotych

Owa sytuacja, do której nawiązuje Józef Motyka, to ubiegłotygodniowe odwołanie przez prezydenta Kiełba ze stanowiska wiceprezydenta Wojciecha Brzezowskiego. Obydwaj wiceprezydenci są związani z Prawem i Sprawiedliwością, ale jak wczoraj zaznaczył Józef Motyka, struktury polityczne z rezygnacją mają niewiele. - Mam świadomość, że moja osoba będzie przeszkadzać prezydentowi, a nie pomagać - dodał Motyka. - Swoją misję uważam za skończoną. Sądzę, że od jakiegoś czasu ktoś rozpoczął polityczną kampanię wyborczą, grubo przedwcześnie i próbował pomiędzy prezydenta i jego zaplecze, którym są struktury Prawa i Sprawiedliwości wbijać klin i poróżnić nas. To mu się udało. Współpraca została rozwalona.

Od lewej dwaj byli już wiceprezydenci - Józef Motyka i Wojciech Brzezowski oraz prezydent Grzegorz Kiełb
Od lewej dwaj byli już wiceprezydenci - Józef Motyka i Wojciech Brzezowski oraz prezydent Grzegorz Kiełb
archiwum

W poniedziałek Józef Motyka pożegnał się z naczelnikami i częścią pracowników. Do godziny 15.30 zajmował swój gabinet. - Teraz będę odpoczywał, mam 15 dni urlopu i szukał pracy, bo mam zawód, ukończyłem Politechnikę Rzeszowską. Być może pracę znajdę - zapowiedział.

Złożenie rezygnacji przez Józefa Motykę dla Grzegorza Kiełba było dużym zaskoczeniem. - Jeszcze w piątek wiceprezydent Motyka deklarował chęć dalszej współpracy dla Tarnobrzega i nie bardzo rozumiem, co się takiego stało przez weekend, że interes partyjny wziął górę - mówi Grzegorz Kiełb, prezydent Tarnobrzega. - W niedzielę rozmawialiśmy na temat akcji, a dziś taka niespodzianka.
Grzegorz Kiełb zapewnia, że nie został sam na polu walki. Ma naczelników. W grudniu praca w rzędzie zostanie przeorganizowana, by od stycznia powierzyć obowiązki nowemu wiceprezydentowi. Pewnym już jest, że przybędzie obowiązków sekretarzowi miasta.

A chętnych jak się okazuje nie brakuje. Kiedy w mieście gruchnęła wieść, że drugi wiceprezydent zrezygnował, prezydentowi Kiełbowi przypomnieli o sobie, ci, którzy przed dwoma laty walczyli o fotel prezydenta miasta. - Zgłaszają się do mnie na stanowisko wiceprezydenta, ale na pewno nie będzie to nikt z tego grona.

Józef Motyka nie zgodził się na podpisanie umowy o porozumieniu stron. Dlatego prezydent Kiełb został zmuszony do wypłaty odprawy, a wypowiedzenie upływa z dniem 31 stycznia. Odprawa to miesięczna pensja 9 tysięcy 900 złotych brutto.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie