ZOBACZ TAKŻE:
"Bezprawne działanie". Posłowie komentują wybór kandydatów na prezesa Trybunału Konstytucyjnego bez kworum
(Dostawca: x-news)
- Sytuacja jaka wytworzyła się w mieście wskazuje na brak zaufania w ścisłym kierownictwie urzędu miasta, dlatego należało podjąć właściwą decyzję - tłumaczy Józef Motyka. - Współpraca prezydenta z zastępcami powinna opierać się na pełnym zaufaniu. W ostatnim czasie to zaufanie zostało naruszone.
Owa sytuacja, do której nawiązuje Józef Motyka, to ubiegłotygodniowe odwołanie przez prezydenta Kiełba ze stanowiska wiceprezydenta Wojciecha Brzezowskiego. Obydwaj wiceprezydenci są związani z Prawem i Sprawiedliwością, ale jak wczoraj zaznaczył Józef Motyka, struktury polityczne z rezygnacją mają niewiele. - Mam świadomość, że moja osoba będzie przeszkadzać prezydentowi, a nie pomagać - dodał Motyka. - Swoją misję uważam za skończoną. Sądzę, że od jakiegoś czasu ktoś rozpoczął polityczną kampanię wyborczą, grubo przedwcześnie i próbował pomiędzy prezydenta i jego zaplecze, którym są struktury Prawa i Sprawiedliwości wbijać klin i poróżnić nas. To mu się udało. Współpraca została rozwalona.
W poniedziałek Józef Motyka pożegnał się z naczelnikami i częścią pracowników. Do godziny 15.30 zajmował swój gabinet. - Teraz będę odpoczywał, mam 15 dni urlopu i szukał pracy, bo mam zawód, ukończyłem Politechnikę Rzeszowską. Być może pracę znajdę - zapowiedział.
Złożenie rezygnacji przez Józefa Motykę dla Grzegorza Kiełba było dużym zaskoczeniem. - Jeszcze w piątek wiceprezydent Motyka deklarował chęć dalszej współpracy dla Tarnobrzega i nie bardzo rozumiem, co się takiego stało przez weekend, że interes partyjny wziął górę - mówi Grzegorz Kiełb, prezydent Tarnobrzega. - W niedzielę rozmawialiśmy na temat akcji, a dziś taka niespodzianka.
Grzegorz Kiełb zapewnia, że nie został sam na polu walki. Ma naczelników. W grudniu praca w rzędzie zostanie przeorganizowana, by od stycznia powierzyć obowiązki nowemu wiceprezydentowi. Pewnym już jest, że przybędzie obowiązków sekretarzowi miasta.
A chętnych jak się okazuje nie brakuje. Kiedy w mieście gruchnęła wieść, że drugi wiceprezydent zrezygnował, prezydentowi Kiełbowi przypomnieli o sobie, ci, którzy przed dwoma laty walczyli o fotel prezydenta miasta. - Zgłaszają się do mnie na stanowisko wiceprezydenta, ale na pewno nie będzie to nikt z tego grona.
Józef Motyka nie zgodził się na podpisanie umowy o porozumieniu stron. Dlatego prezydent Kiełb został zmuszony do wypłaty odprawy, a wypowiedzenie upływa z dniem 31 stycznia. Odprawa to miesięczna pensja 9 tysięcy 900 złotych brutto.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?