Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po zatrzymaniu prezydenta Tarnobrzega. Naczelnik mówi o prowokacji

Marcin Radzimowski
Jolanta Kociuba: - Prezydent spodziewał się i obawiał się prowokacji

W środę, 21 lutego, funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego zatrzymali prezydenta Tarnobrzega, po tym jak - zdaniem CBA - przyjął 20 tysięcy złotych łapówki od biznesmena. W czwartek, 22 lutego, miał usłyszeć zarzuty w prokuraturze.

Na czwartkowym, przedpołudniowym briefingu z dziennikarzami spotkali się sekretarz miasta Przemysław Rękas (wypełnia obowiązki prezydenta w kwestiach organizacji pracy urzędu) i Jolanta Kociuba, naczelnik Wydziału Edukacji, Promocji i Kultury.

Jolanta Kociuba ze szczegółami opowiadała o wydarzeniach wczorajszego dnia w magistracie. Było około południa. - W momencie, kiedy czterech panów z CBA wkroczyło do sekretariatu, prezydent był poza gabinetem, stał w sekretariacie z dwiema osobami - mówiła naczelnik Kociuba. - Drzwi do gabinetu były otwarte i nie było w nim w tym czasie nikogo. Panowie weszli, zaprosili prezydenta do środka i od tej pory nie mieliśmy z nim kontaktu.

Dodawała, iż urzędnicy nic nie wiedzą o tym, że znaleziono pieniądze. Opierają informacje na doniesieniach medialnych. Wiedzą natomiast, kto w tym dniu spotykał się z prezydentem. To nie był bowiem dzień przyjmowania interesantów a jedynie naczelników, do gabinetu prezydenta wchodzili także dyrektorzy dwóch tarnobrzeskich szkół oraz jeden radny a zarazem znany w regionie przedsiębiorca. Dopytana, o kogo chodzi, potwierdziła, że o Dariusza Kołka (radny Platformy Obywatelskiej). Wszystkie osoby były wpisywane do zeszytu przyjęć.

Kontynuując, Jolanta Kociuba mówiła, że odkąd prezydent rozpoczął w Mokrzyszowie budowę domu, CBA bardzo skrupulatnie zaczęło sprawdzać wszystko, co związane z budową - procedury, kredyt, umowy kupna, dochody majątkowe prezydenta i żony, stan budowy domu.

- Prezydent był świadomy tego, że służby przyglądają się cały czas jego działaniom - mówiła Jolanta Kociuba. - Mniej więcej miesiąc temu zwołana została operatywka z udziałem wszystkich naczelników i prezydent powiedział, że obawia się i spodziewa się prowokacji. Zwrócił uwagę wszystkim, żeby byli bardzo ostrożni, na biurze podawczym żeby przyglądali się petentom, otwierali koperty, żeby zwracali uwagę na to co petenci przynoszą do urzędu. W tej sytuacji dziwnym się wydaje, żeby sam prezydent w tym czasie negocjował łapówkę wysokości 20 tysięcy złotych w przeciągu kilku miesięcy. Czego miałaby dotyczyć ta łapówka?

- Po dokumentach, które zostały zabezpieczone można się domyślać, że chodzi o plan zagospodarowania przestrzennego osiedla Mokrzyszów. Dzisiaj, w czwartek, miała być procedowana uchwała nad planem zagospodarowania terenu pod galerię - mówiła Jolanta Kociuba.

Warto dodać, ze właścicielem tejże działki (blisko wiaduktu) jest właśnie radny Kołek.

Naczelnik Kociuba dodała, że wszystkie dokumenty dotyczące tej sprawy są w absolutnym porządku. Plan miejscowy i plan zagospodarowania tego terenu wykładany był kilkakrotnie, zgłaszane były do niego poprawki na samym początku, zaś ostatnie zgłoszone były do niego 16 lutego.

- Jedna z osób, która wnosi te poprawki i to są osoby spoza Tarnobrzega, dotyczy drogi dojazdowej, po której będzie jeździł jeden użytkownik, jednak ta droga dojazdowa dla inwestora jest istotna, żeby przebiegała poza tym terenem. Obecnie bowiem, aby dostać się do wyznaczonego punktu, osoby muszą przejeżdżać przez środek tej działki. Jeżeli prezydent chciał, żeby ta galeria powstała i procedury cały czas toczyły się w normalny sposób, nielogicznym by było, gdyby uwagi tego typu odrzucał - mówiła Jolanta Kociuba.

Dodając, że siłą rzeczy włodarz miasta musiał wydać decyzję korzystną dla inwestora. - I od samego początku takie było jego stanowisko - mówiła naczelnik. - Prezydent nie blokował inwestycji ani inwestorowi miejscowemu na osiedlu Mokrzyszów, ani inwestorom w centrum miasta. Wola prezydenta była taka, żeby obie te galerie powstały.

Naczelnik podkreślała, że plan w czwartek procedowany miał otworzyć drogę do tej inwestycji. - Nie było za co, mówiąc kolokwialnie, wziąć łapówki, bo decydować mieli radni. Decyzja w ogóle nie leżała w gestii prezydenta - mówiła. Naczelnik nie miała wątpliwości, że można się domyślać, iż cała sytuacja jest zaimprowizowana i ustalona.

- Stanowisko prezydenta było jasne, że on się prowokacji spodziewa i obawia - powtórzyła. Na pytanie, czy w jej ocenie cała akcja CBA ma wyłącznie związek z inwestycjami, czy może również ze zbliżającymi się wyborami samorządowymi, Jolanta Kociuba nie ukrywała, że to bardzo prawdopodobne.

- Powiedziałabym nawet, że to jest początek kampanii wyborczej i usuwanie niewygodnych kandydatów, ponieważ wszyscy wiedzą, ze prezydent ogłosił, ze będzie startował, jest kandydatem mocnym naszym zdaniem, kandydatem skonfliktowanym z obecnie rządząca partią, więc usunięcie takiego kandydata jest jak najbardziej, wiadomo komu, na rękę - mówiła.

W czwartek przed południem Prokuratura Krajowa poinformowała, że: „Grzegorz K. został zatrzymany w związku z tym, iż pełniąc funkcję publiczną zażądał od tarnobrzeskiego przedsiębiorcy korzyści majątkowej w kwocie 20 tysięcy złotych. Żądanie to zostało sformułowane w związku z opracowywanymi przez urząd miasta zmianami w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego, które miały uwzględnić oczekiwania przedsiębiorcy”. Wczoraj był także przesłuchiwany i po południu miał usłyszeć zarzuty a prokuratura miała podjąć decyzję o środkach zapobiegawczych. Do godziny 17 nie pojawił się nowy komunikat.

Pomimo prób, nie udało się dziennikarzom skontaktować się z radnym Dariuszem Kołkiem, by odniósł się do informacji przekazanych podczas briefingu w urzędzie miasta.

Około godziny 17 RMF poinformował, że dopiero teraz ma się rozpocząć przesłuchanie prezydenta. Jak podaje stacja, Z nieoficjalnych informacji reportera wynika, że w zeszłym tygodniu do CBA zgłosił się jeden z tarnobrzeskich przedsiębiorców, który starał się o zgodę na lokalizację jednego z obiektów handlowo-usługowych i twierdził, że za tę decyzję prezydent Grzegorz K. zażądał od niego łapówki. Agenci przygotowali operację specjalną - biznesmena poinstruowano, jak ma się zachowywać. „Z ustaleń naszego dziennikarza wynika, że agenci mają dobrze udokumentowane wręczenie pieniędzy w gabinecie prezydenta. Podczas przeszukań znaleziono już podzielone na części, oznaczone banknoty, które przyjął”. – informuje RMF.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie