Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poszukiwany były notariusz z Kielc w rękach policji. Sąd Rejonowy w Tarnobrzegu skazał go na trzy lata

Marcin Radzimowski
Kryminalni z Kielc byłego rejenta zatrzymali we wtorek na terenie tego miasta. Mężczyzna od czerwca ubiegłego roku był poszukiwany listem gończym wydanym przez Sąd Rejonowy w Tarnobrzegu, do odbycia kary dwóch lat pozbawienia wolności. Wcześniej skazano go za bezprawne dokonanie ponad pół tysiąca czynności notarialnych.

Jak ustaliła prokuratura, a co potwierdził później Sąd Rejonowy w Tarnobrzegu (wyrok zapadł w czerwcu 2015 roku), Andrzej S. sporządzał akty notarialne, pomimo że Sąd Dyscyplinarny Rady Izby Notarialnej w Krakowie zawiesił go w pełnieniu obowiązków. A zawiesił go, bo ten nie odprowadzał opłat sądowych za wpis do ksiąg wieczystych. Tylko z tego tytułu świętokrzyskim sądom notariusz ma oddać blisko 115 tysięcy złotych. Akty notarialne, które Andrzej S. sporządził po dacie zawieszenia, były formalnie nieważne.

Sąd Rejonowy w Tarnobrzegu skazał mężczyznę na dwa lata więzienia w zawieszeniu na trzy lata (oskarżony dobrowolnie poddał się karze), zobowiązując go jednocześnie do naprawienia szkody. Ten jednak szkody nie naprawił, dlatego sąd zarządził wykonanie zawieszonej kary pozbawienia wolności. Były notariusz nie stawił się jednak w zakładzie karnym i przepadł jak kamień w wodę. W 2017 roku Sąd Rejonowy w Tarnobrzegu wydał list gończy.

- Poszukiwany mężczyzna został zatrzymany w centrum Kielc przez policjantów wydziału kryminalnego – potwierdza młodszy aspirant Artur Majchrzak z wydziału prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Kielcach. - Zostanie przewieziony bezpośrednio do zakładu karnego, gdzie odbędzie orzeczoną karę pozbawienia wolności.

Ta sprawa to jedynie odprysk innej sprawy, za którą Andrzej S. stanął przed Sądem Okręgowym w Tarnobrzegu w 2016 roku i usłyszał skazujący wyrok w 2017 roku. W przypadku tej sprawy akt oskarżenia sporządzony przez Prokuraturę Okręgową w Kielcach dotyczył w głównej mierze działalności notariusza Andrzeja S., którą można nazwać parabankową. W działalności pomagał mu fakt, iż w Kielcach był bardzo znaną osobą, sprawiał wrażenie osoby majętnej, cieszył się poważaniem i z racji wykonywanego zawodu wzbudzał zaufanie. Jak się okazało, to był poważny błąd osób, które zgodziły się na wspólne z nim interesy.

Jak ustalili śledczy, niektórym swoim późniejszym ofiarom Andrzej S. zaproponował kupno części udziałów w kamienicy przy ulicy Wesołej w Kielcach, której był częściowym współwłaścicielem. Atrakcyjna cena kusiła na tyle, że kupcy powierzyli notariuszowi swoje pieniądze. Tymczasem mężczyzna wiedząc, że nie może zbyć udziałów, zwodził klientów czekających na sfinalizowanie umowy kupna. Tłumaczył koniecznością załatwienia formalności. Innym z kolei osobom proponował kupno innej swojej nieruchomości, od kolejnych pożyczał pieniądze. Roztaczał przy tym wizję inwestycji, opowiadał o znajomościach biznesowych. W grę wchodziły kwoty od kilkudziesięciu tysięcy złotych do ponad 3 milionów. Taki „mechanizm finansowy” kręcił się kilka lat, gdyż notariusz zaciąganymi pożyczkami częściowo regulował stare zaległości. Wciąż jednak miał zdecydowanie za mało na spłatę długów. Dowodami w sprawie jest szereg operacji, przelewów między kontami kancelarii i prywatnymi notariusza.

Według prokuratury Andrzej S. oszukiwał świadomy, że nie ureguluje zobowiązań - w lipcu 2012 roku jego ogólne zadłużenie wynosiło ponad 15 milionów złotych! To ogromna kwota, nawet biorąc pod uwagę fakt, że w latach 2009-2012 jego kancelaria przyniosła dochód wysokości 3 milionów złotych. Kiedy grunt zaczął palić się pod nogami rejenta, przepisał nieruchomości na rzecz żony, a wyposażenie kancelarii sprzedał. Komornik mógł zająć jedynie jego samochód, lexusa.

W połowie ubiegłego roku Sąd Okręgowy w Tarnobrzegu skazał byłego notariusza na 5 lat pozbawienia wolności. Andrzej S. ma też naprawić szkodę - zwrócić oszukanym przez siebie instytucjom i osobom prywatnym pieniądze. Łącznie lista pokrzywdzonych zawiera kilkanaście pozycji, a kwoty do oddania wahają się od 200 złotych do 2,3 miliona złotych. Wyrok jest nieprawomocny, bo rozprawę apelacyjną przed Sądem Apelacyjnym w Rzeszowie wyznaczono na 24 kwietnia. Teraz, gdy oskarżony został zatrzymany, jeśli będzie o to wnosił, zostanie doprowadzony na rozprawę. Jakkolwiek by się nie stało, wiele wskazuje na to, że Andrzej S. spędzi w więzieniu więcej, niż dwa lata.

POLECAMY RÓWNIEŻ:




Tych aut lepiej nie kupujcie. Albo już szukajcie mechanika




Jak zmieniły się gwiazdy na przestrzeni lat? [ZDJĘCIA]






Czy zdałbyś egzamin na prawo jazdy? Rozwiąż test! [10 ZDJĘĆ - QUIZ]




Którzy Polacy piją najwięcej alkoholu? [LISTA ZAWODÓW]





Najseksowniejsze imiona. Zobacz czy jesteś na liście!




Piłeś? Sprawdź, kiedy znów możesz wsiąść za kółko



ZOBACZ TAKŻE: 60 SEKUND BIZNESU - o rozwoju polskich lotnisk i ruchu lotniczym w Polsce i Europie

(Źródło:vivi24)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie