Posiedzenie było niejawne. Po wyjściu z sali nadzorująca śledztwo prokurator Monika Mazur z Prokuratury Krajowej na pytania dziennikarzy odpowiadała zdawkowo: - Nie zostały przeprowadzone wszystkie zaplanowane czynności i konieczne było przedłużenie tego środka zapobiegawczego.
Zasłaniając się tajemnicą śledztwa nie powiedziała czy i ewentualnie kiedy będą nowe zarzuty ani też kiedy planowane jest zakończenie śledztwa. Mówiła, że w sprawie przesłuchanych jeszcze zostanie „dużo osób”. Odnosząc się do pojawiających się sugestii, jakoby cała sprawa była sprawą polityczną, odparła: - Na pewno nie jest to sprawa polityczna. Jest to czyn z kodeksu karnego i nie ma to żadnego związku z polityką.
Decyzji sądu, a przede wszystkim popierającej ją argumentacji, nie rozumie mecenas Ryszard Łepski, jeden z dwóch adwokatów reprezentujących aresztowanego prezydenta.
- Ja ciągle wierzę w to, że sąd dokonuje zgodnej z prawem analizy faktów. Moim zdaniem rozbijamy się o jakieś ściany zbudowane przez sędziów, w których z przepisów mających stanowić gwarancję dla podejrzanych, zbudowano ścianę przeciwko nim. Okazuje się, że podejrzany nie musi zrobić nic, co by miało stanowić albo przekonywać o tym, że istnieje realnie możliwość szkodzenia przez niego śledztwu - mówi mecenas Łepski. - Wystarczy samo istnienie możliwości. To jest tak, jak mówił stary góral w anegdocie: „to i za gwałt mnie sądźcie, bo też mam aparaturę”, jak mu znaleźli urządzenia do produkcji bimbru.
Adwokat wyraźnie sugerował, iż obawa matactwa jest jedynym argumentem, powtarzanym przez prokuraturę i sąd.
- Każdy z nas może kłamać, bo ludzie kłamią. Każdy może ukraść, zgwałcić, zamordować, wziąć łapówkę, bo mamy takie potencjalne możliwości - kontynuował adwokat. - Może należałoby nas wszystkich zamknąć? Bo możemy naruszyć porządek prawny, możemy naruszyć tok postępowania. I obracamy się wokół takiej argumentacji, że podejrzany może wpływać na tok śledztwa. Nie trzeba mu wykazać, że wpływał, wystarczy założenie, że może wpływać. Jeśli będziemy się poruszać w takiej rzeczywistości, że wystarczy duże prawdopodobieństwo, to wszystko może usprawiedliwiać aresztowanie człowieka.
O niewinności męża przekonuje Agnieszka Kiełb, która w ostrych słowach komentuje wydarzenia: - Nadzieja umiera ostatnia, no ale niestety sprawiedliwości dalej nie ma. Tym wszystkim podłym ludziom, którzy zmontowali tę aferę przeciwko mojemu mężowi tylko po to, żeby go odsunąć od możliwości kandydowania w wyborach , na czele z tą kanalią , która zjawiła się w jego gabinecie 21 lutego, dedykuję wiersz Juliana Tuwima - wiersz, w którym poeta grzecznie, ale stanowczo uprasza liczne zastępy bliźnich, aby go w dupę pocałowali. Tak jest w tytule. Dedykuję to wszystkim złym ludziom, którzy po prostu zmontowali tę aferę przeciwko mojemu mężowi, żeby go pozbawić dobrego imienia, żeby upodlić dobrego, niewinnego człowieka.
Grzegorz K. został zatrzymany przez CBA po tym, jak miał przyjąć 20 tysięcy złotych łapówki od przedsiębiorcy - radnego miejskiego.
ILE DAJEMY DZIECKU DO KOPERTY NA KOMUNIĘ ŚWIĘTĄ?
POLECAMY RÓWNIEŻ:
ZOBACZ TAKŻE: Info z Polski - Opiekunka ze żłobka nagrana jak znęca się nad dziećmi. Szaleniec z piłą łańcuchową chodził po mieście. Taksówka powietrzna przetransportuje w każde miejsce w Polsce
Źródło: vivi24
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?