Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uczniowie z Tarnobrzega w starciu z arcytrudnym dyktandem

Marcin Radzimowski
Marcin Radzimowski
Blisko setka uczniów tarnobrzeskich szkół wzięła udział w VIII Miejskim Dyktandzie dla Dzieci i Młodzieży. Organizatorem dyktanda była Poradnia Psychologiczno - Pedagogiczna w Tarnobrzegu a honorowy patronat sprawował prezydent Tarnobrzega, Grzegorz Kiełb.

Najlepsi z najlepszych

Prace sprawdzały polonistki z tarnobrzeskich szkół a jury tradycyjnie już przewodniczyła Maria Pałkus.
W gronie uczniów klas V i VI szkół podstawowych mistrzem ortografii została Klara Szozda z Katolickiej Szkoły Podstawowej, drugie miejsce zajął Kacper Janczy (Szkoła Podstawowa numer 3), natomiast trzecie - Julia Kotarba (Szkoła Podstawowa numer 6). W kategorii uczniów gimnazjów mistrzem ortografii została Michalina Krakowiak (Gimnazjum Katolickie), drugie miejsce zajęła Karolina Rzemieniarz a trzecie Jakub Dryś - obydwoje ze Społecznego Gimnazjum imienia Małego Księcia.

Tytuł mistrza kaligrafii otrzymała Katarzyna Biało, uczennica Katolickiej Szkoły Podstawowej. W kategorii VIP zwyciężył Paweł Paradowski, dyrektor Szkoły Podstawowej numer 10, dla którego był to piąty start i drugie zwycięstwo. Dla najlepszych nie zabrakło nagród ufundowanych przez prezydenta, dwójkę najmłodszych uczestników dyktanda nagrodziła upominkami Bożena Kapuściak, wiceprzewodnicząca Rady Miasta Tarnobrzega. Nagrody wręczali Iwona Szymczak, dyrektor Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej oraz Janusz Chabel, zastępca naczelnika Wydziału Edukacji, Promocji i Kultury Urzędu Miasta Tarnobrzega.

Pełna treść dyktanda

Istny cyrk
Ponad dwie i pół godziny temu Jędrzej, ekwilibrysta amator, opuścił Festiwal Akrobacji Cyrkowych na warszawskim Mokotowie, a wciąż zdawało mu się, że przeżył jakieś science fiction.

Obejrzał z zaciekawieniem popisy kuglarzy, żonglerów, prestidigitatorów i dżygitówkę. Jednakże w jego mniemaniu prawdziwe triumfy (tryumfy) w anturażu akrobacji cyrkowych święciło arcyciekawe widowisko z fordanserką.

Najpierw na maneżu pojawiła się zachodnioafrykańska trupa wagantów(,) złożona z nadludzko wygimnastykowanych pół-Gwinejczyków. Później pośrodku areny stanęła z lekka sczerniała struktura(,) przypominająca dwa żelazobetonowe pale z rozciągniętymi pomiędzy nimi złotymi lianami. Tam Jędrzej dostrzegł postać przyodzianą w ekstraobcisłe legginsy i trykot z ornamentem z żagwinów i heliotropów.

Dziewczę z buzią w ciup, pokonawszy pięćsetdziewięćdziesięcioipółcentymetrową odległość, nagle zachybotało się i runęło z głośnym łubu-dubu. Na szczęście donżuan, znany jako hulajdusza, chwacko uchwycił białogłowę tuż-tuż nad ziemią, pohukując jak pohaniec nad lekkomyślnością lekko rannej dziewoi.

Przedsięwziąwszy ten czyn, zżymał się: („)I po coś się, hałaburdo niecny, przyszwędał w to nienadzwyczajne miejsce, gdzie pannice hołubce z diablętami krzeszą? (”)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie