Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wspólnota na szczurach

/KaT/
Wystająca studzienka kanalizacyjna wymaga przeróbki. Dziś zagraża bezpieczeństwu przechodniów.
Wystająca studzienka kanalizacyjna wymaga przeróbki. Dziś zagraża bezpieczeństwu przechodniów. M. Radzimowski
O wielkości szczurów świadczą doły, które zwierzęta podkopują pod blokiem.
O wielkości szczurów świadczą doły, które zwierzęta podkopują pod blokiem. M. Radzimowski

O wielkości szczurów świadczą doły, które zwierzęta podkopują pod blokiem.
(fot. M. Radzimowski)

Wielkie szczury, cieknące rynny i wystające ponad ziemię studzienki kanalizacyjne - z takimi problemami borykają się mieszkańcy bloku przy ulicy Dąbrowskiej 16 w Tarnobrzegu. Od ponad roku lokatorzy z czterech klatek proszą zarządcę budynku, aby naprawił usterki. Tymczasem dyrekcja Polskich Kolei Państwowych twierdzi, że problem muszą rozwiązać sami mieszkańcy, bo kolei nic do tego.

Nie ma dnia, aby lokatorzy nie skarżyli się na cieknące rynny, przepalone lampy oświetleniowe, czy wystające przed blokiem studzienki kanalizacyjne. A po piwnicach i klatkach schodowych spacerują ogromne szczury. - Strach wyjść na klatkę, szczury można spotkać nawet na trzecim piętrze - mówi pan Edward. - W piwnicach ktoś wysypał trutkę, ale to nic nie daje. Prosiliśmy zarządcę o pomoc, ale nic z tego.

Już od ponad roku mieszkańcy ślą pisma do zarządcy, w których dopominają się usunięcia usterek. - Na żadne nie dostaliśmy odpowiedzi - dodaje Wiesława Kamrat. - Kiedy dzwonimy do Rozwadowa, odsyłają nas do Rzeszowa. Stamtąd do Krakowa i tak w kółko.

Zdenerwowanie lokatorów jest tym większe, że są w trakcie zawiązywania wspólnoty mieszkaniowej. - Wykupujemy od PKP mieszkania - tłumaczy starszy mężczyzna. - Dlatego zależy nam, aby zmusić obecnego zarządcę budynku do naprawy usterek. Jeśli zawiążemy wspólnotę i wskutek wystającej na drodze studzienki kanalizacyjnej ktoś będzie miał wypadek, my jako wspólnota będziemy musieli wypłacić odszkodowanie. Widocznie kolej nas zwodzi, bo chce się pozbyć bloku z wszystkimi wadami.

Po kilkunastu telefonach najpierw do Rozwadowa i Rzeszowa, udało nam się namówić na rozmowę Janusza Bytno, dyrektora Zakładu Gospodarowania Nieruchomościami PKP w Krakowie. Dyrektor zdziwił się, że zdesperowani mieszkańcy szukają wsparcia w lokalnej prasie.

- 1 listopada zostało wykupione pierwsze mieszkanie - mówi Janusz Bytno. - Kilka dni później lokatorzy wykupili cztery kolejne lokale. Wspólnota mieszkaniowa rozpoczęła się od momentu wykupu pierwszego lokalu. Dlatego wszystkie usterki i wady lokatorzy muszą teraz wykonać na koszt własny. Niebawem wybiorą spośród siebie zarząd, który będzie decydował o kolejności prowadzonych inwestycji.

Ale dlaczego kolej nie przeprowadziła remontów wcześniej, skoro lokatorzy zwracają się o nie już od roku? Na to pytanie dyrektor odpowiedział, że najpilniejsze usterki zostały usunięte.

Odbijanie piłeczki

Marek Bukała, komendant Straży Miejskiej w Tarnobrzegu: - Ludzie proszą nas o pomoc już od roku. W tym czasie pięciokrotnie informowano nas o zmianie adresu instytucji, która byłaby władna pomóc mieszkańcom. Dzwoniliśmy od Rzeszowa, po Kielce, Kraków i Rozwadów. Za każdym razem odsyłano nas do innej miejscowości. Muszę przyznać, że PKP jest przedsiębiorstwem, z którym nie możemy się porozumieć. Ta sprawa przypomina odbijanie piłeczki, przez co problem jest nadal nierozwiązany.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie